Podziel się swoim szczęściem
Podziel się swoim szczęściem
Wiadomo, bez tematu, w którym można wspiąć się na wyżyny radosnych uniesień, forum nie istnieje. Zatem niech pierwsze koty skaczą za płoty i: wreszcie, po miesiącach oczekiwań i obgryzaniu covidowych paznokci - zaczipowali mnie! Dopiero pierwsza dawka, ale zawsze to jedna dawka bliżej normalności.
"Był zawsze niezwykłym i zdolnym dzieckiem, na którym nikt się nie poznał. Gdy dorósł, w dalszym ciągu nikt go nie rozumiał i życie jego było pod każdym względem tragiczne." Tove Jansson
Re: Podziel się swoim szczęściem
To takie polskie! Nikt nie ma się czym dzielić w ramach "szczęścia". Czymkolwiek jest!
Ja się w takim razie cieszę, że Asika się zaczipowała, bo wiem, że bardzo na to czekała, o!
Ja się w takim razie cieszę, że Asika się zaczipowała, bo wiem, że bardzo na to czekała, o!
Re: Podziel się swoim szczęściem
Nareszcie mam ciepłą wodę w kranie
Nigdy nie myślałem, że bez takiej, wydawałoby się prostej rzeczy jest tak trudno się obejść.
Jeszcze tylko niech się mi ucho odetka i zacznę normalnie słyszeć i będę szczęśliwym człowiekiem
Nigdy nie myślałem, że bez takiej, wydawałoby się prostej rzeczy jest tak trudno się obejść.
Jeszcze tylko niech się mi ucho odetka i zacznę normalnie słyszeć i będę szczęśliwym człowiekiem
Ciemno nocka idym ją, ciemno nocka idym ją,
Hej, na Kotarzu, na Kotarzu, dziewki śpią.
Hej, na Kotarzu, na Kotarzu, dziewki śpią.
Re: Podziel się swoim szczęściem
Jeszcze zatkane? Mi z kolei przewiało wczoraj na rowerze
- hugh hefner
- Posty: 116
- Rejestracja: ndz maja 30, 2021 9:13 pm
Re: Podziel się swoim szczęściem
Kleyo, co w końcu było problemem?
„Wspaniali Anglicy, jaka szkoda, że nie żyją.”
Re: Podziel się swoim szczęściem
kleyo opowiadaj! co tam było spier...popsute??
Re: Podziel się swoim szczęściem
Wymienił jakiś czujnik w piecu, więc w sumie prosta awaria, ale sam bym tego nie ogarnął, bo z gazem lepiej uważać. Przy okazji pogrzebał śrubokrętem w kuchni i tam też zaczęła lecieć ciepła woda, ale w sumie nie wiem o co tam chodziło
Ciemno nocka idym ją, ciemno nocka idym ją,
Hej, na Kotarzu, na Kotarzu, dziewki śpią.
Hej, na Kotarzu, na Kotarzu, dziewki śpią.
Re: Podziel się swoim szczęściem
Przez ostatnie 2 miesiące odpuściłem sobie dużo internetu i innych pierdół, zamiast tego trochę poszperałem na rynku pracy, zacząłem trochę więcej uwagi poświęcać na ciekawe webinary i szkolenia online... odbyłem różne ciekawe rozmowy w Polsce i w dwóch innych krajach w Europie... i boom.
Mam na stole dwa papiery. Zmiana pracy lub awans w obecnej. W obu przypadkach półtora poziomu wyżej, już nie lokalnie, a w międzynarodowych grupach biznesowych. Coś co wydawało mi się jedynie jakimś celem długoterminowym okazało się być na wyciągnięcie ręki. Jestem super zadowolony z tego w jakim kierunku udało mi się ruszyć z karierą zawodową.
PS. Dzięki Gold. Bez historii pewnej bliskiej Ci osoby na pewno bym tego nie ruszył. Kiedyś przy okazji zapraszam na buteleczkę ze Speyside ;-)
Mam na stole dwa papiery. Zmiana pracy lub awans w obecnej. W obu przypadkach półtora poziomu wyżej, już nie lokalnie, a w międzynarodowych grupach biznesowych. Coś co wydawało mi się jedynie jakimś celem długoterminowym okazało się być na wyciągnięcie ręki. Jestem super zadowolony z tego w jakim kierunku udało mi się ruszyć z karierą zawodową.
PS. Dzięki Gold. Bez historii pewnej bliskiej Ci osoby na pewno bym tego nie ruszył. Kiedyś przy okazji zapraszam na buteleczkę ze Speyside ;-)
Re: Podziel się swoim szczęściem
Gratuluję!
Btw, co to za historia:>
Btw, co to za historia:>
- Goldschmidt
- Posty: 1773
- Rejestracja: ndz maja 30, 2021 12:29 pm
Re: Podziel się swoim szczęściem
powodzenia
Inwestujcie w siebie
Ja dwa miesiące temu też miałem nieformalną rozmowę dot. posady docenta w Cambridge i jutro możliwe że mam kolejną, ale ostatnio uznałem że to raczej nie dla mnie więc też będzie trochę szukania nowych wrażeń.
@minus
Tyczy się dziewczyny. Zaliczyła dosyć nietypowy skok branżowy, w sferę pozornie do jej wykształcenia zgoła niepasującą. Nie wiem czy znajdę dobrą analogię bo to praca naukowa, i bez szczegółów bo wolę jednak śladu nie zostawiać, to trochę tak jakby dietetyk z małego startupu zaaplikował o pracę jako trener fitnessu klubu Premier League z nastawieniem "dlaczego nie?" i dostał ofertę
Inwestujcie w siebie
Ja dwa miesiące temu też miałem nieformalną rozmowę dot. posady docenta w Cambridge i jutro możliwe że mam kolejną, ale ostatnio uznałem że to raczej nie dla mnie więc też będzie trochę szukania nowych wrażeń.
@minus
Tyczy się dziewczyny. Zaliczyła dosyć nietypowy skok branżowy, w sferę pozornie do jej wykształcenia zgoła niepasującą. Nie wiem czy znajdę dobrą analogię bo to praca naukowa, i bez szczegółów bo wolę jednak śladu nie zostawiać, to trochę tak jakby dietetyk z małego startupu zaaplikował o pracę jako trener fitnessu klubu Premier League z nastawieniem "dlaczego nie?" i dostał ofertę
Re: Podziel się swoim szczęściem
A ja zmieniam pracę i obecny szef nawet o mnie nie powalczył Nie chodziło tylko o kasę, ale to był główny powód i brak szacunku szefa do ludzi. Despota. Do tego nepotyzm i słaba kondycja firma, która dostała po dupie w czasie ostatnich miesięcy. Ludzie z innych działów i kierownicy w szoku, że odchodzę i że tak łatwo mnie puszcza obecny przełożony. Ale to dyletant, pozorant, kawał chuja. Byłem załamany juz dłuższy czas, ale przez to co działo się w firmie, moja ocena byłą niska. Jak się okazało, założyłem profil na linkedin, powysyłem kilak cvałek i.... zaczęli dzwonić potencjalni pracodawcy, zapraszali na rozmowę, proponowali nawet angaż, nie przeszkadzał im mój okres wypowiedzenia- 3 miesięczny. Byli zdziwieni, że tyle w obecnej firmie robiłem, takie mam umiejętności i doświadczenie. Najpiękniejsza rzecz od dawna jaka człowieka spotkała. Do tego dwie firmy z którymi obecnie współpracuje, gdy dowiedziały się, że odchodzę z obecnej firmy, zaproponowały pracę u siebie od ręki :0 Szok i niedowierzanie. Szef Cię nie docenia miesiącami, a tu okazuje się, że człowiek jest rozchwytywany jak ciepłe bułeczki.
"Piłka nożna to taka gra, w której 22 mężczyzn biega za piłką, a na końcu i tak w finale wygrywa REAL"
Re: Podziel się swoim szczęściem
Brawo Ty!
Też miałem raz takiego przełożonego. Na szczęście nie mam już z nim kontaktu od kilku ładnych lat.
Też miałem raz takiego przełożonego. Na szczęście nie mam już z nim kontaktu od kilku ładnych lat.
Re: Podziel się swoim szczęściem
O skoro jesteśmy w temacie pracy to też coś napiszę. Pracowałem przez ostatnie lata na magazynie. Pierwszy dwa lata (i zdecydowanie rok za długo, ale ekipa była sztos więc tak wyszło), w drugim rok (ciężka praca fizyczna, a ja chucherko jestem). Podobało mi się w sumie, a i pieniądz nie był zły więc jakoś przesadnie nie myślałem o zmianie pracy, ale przyszedł lipiec poprzedniego roku, gdzie powiedziałem sobie dość i wysłałem kilka CV. Teraz dzięki temu (tutaj wielkie podziękowania w sumie dla mojej narzeczonej bo ona mi pokazała że jednak mogę robić coś lepszego) mam pracę w stałych godzinach, przy biurku, bez weekendów, w miłej atmosferze, jestem zdrowszy i spokojniejszy, a pieniądz się zgadza. Jestem z tego faktu mega zadowolony i wdzięczny, a jak sobie pomyślę, że znów miałbym pracować za taki hajs jak miałem jeszcze rok temu, wracać przemęczonym, robić w weekendy i do 21 to mnie osłabia. Na szczęście już nie muszę.
Re: Podziel się swoim szczęściem
W sobotę 14 Liga Mistrzów, w niedzielę powrót do Ekstraklapy po meczu-thrillerze. Jest w pytę.
I’m like Jon Jones, I sound like Sean Combs, and I got trombone-sized stones like John Holmes.
Re: Podziel się swoim szczęściem
Właśnie urodził mi się drugi syn
Ciemno nocka idym ją, ciemno nocka idym ją,
Hej, na Kotarzu, na Kotarzu, dziewki śpią.
Hej, na Kotarzu, na Kotarzu, dziewki śpią.
Re: Podziel się swoim szczęściem
Zarzucę klasycznym tekstem z wykopowej pasty: wychowaj jak swoje Gratulacje!
- Goldschmidt
- Posty: 1773
- Rejestracja: ndz maja 30, 2021 12:29 pm
Re: Podziel się swoim szczęściem
Czyli masz 2 małe kleje? gratulacje i zdrówka dla mamy i małego.
Re: Podziel się swoim szczęściem
Tak Dzięki wszystkim
Ciemno nocka idym ją, ciemno nocka idym ją,
Hej, na Kotarzu, na Kotarzu, dziewki śpią.
Hej, na Kotarzu, na Kotarzu, dziewki śpią.
Re: Podziel się swoim szczęściem
Albo dawnym klasykiem- wychowaj na księdza!
"Piłka nożna to taka gra, w której 22 mężczyzn biega za piłką, a na końcu i tak w finale wygrywa REAL"
Re: Podziel się swoim szczęściem
@madridcampeon wszystkiego najlepszego!
- madridcampeon
- Posty: 689
- Rejestracja: ndz maja 30, 2021 12:38 pm
- Lokalizacja: Nowa Ruda
Re: Podziel się swoim szczęściem
A podziękował.
Re: Podziel się swoim szczęściem
Dostałem się do szkoły doktorskiej. Szczerze mówiąc nie spodziewałem się tego, bo kandydatów w tym roku nie brakowało, a miejsca można było policzyć na palcach jednej ręki. Większość z nich z większym dotychczasowym dorobkiem naukowym od mojego, więc startowałem z trudnej pozycji. Dosłownie tydzień przed złożeniem dokumentów rekrutacyjnych doczekałem się publikacji w czasopiśmie naukowym, dzięki czemu chociaż trochę mogłem tę różnicę zniwelować. Decydująca była rozmowa kwalifikacyjna, gdzie dałem z siebie wszystko, a chyba nawet więcej niż sądziłem. "Pozorowana" pewność siebie też zapewne zrobiła swoje. Sama sceneria tejże rozmowy rodem z Psów:
Na pewno ten doktorat w życiu zawodowym nie jest mi do niczego potrzebny, bo dziedzina filozoficzna, a jak wiadomo chleba z tego nie ma. Na pracę na uczelni w przyszłości też raczej nie ma co liczyć, a pieniądze z takiej pracy marne. Niemniej zawsze ten dodatkowy pieniądz ze stypendium doktoranckiego będzie wpadać, a naukę w szkole doktorskiej spokojnie można pogodzić z normalną pracą. No i dla mnie duża motywacja (ze względu na tematykę dysertacji doktorskiej) żeby w ciągu 2 lat opanować język niemiecki na poziomie komunikatywnym, chociaż mam nadzieję, że już w ciągu roku osiągnę B1/B2. To na pewno już się przyda w życiu zawodowym Bez celu w postaci doktoratu pewnie nie chciałoby mi się nawet za to zabierać.
A za 4 lata mam nadzieję, że będę człowiekiem z tego mema:
Na pewno ten doktorat w życiu zawodowym nie jest mi do niczego potrzebny, bo dziedzina filozoficzna, a jak wiadomo chleba z tego nie ma. Na pracę na uczelni w przyszłości też raczej nie ma co liczyć, a pieniądze z takiej pracy marne. Niemniej zawsze ten dodatkowy pieniądz ze stypendium doktoranckiego będzie wpadać, a naukę w szkole doktorskiej spokojnie można pogodzić z normalną pracą. No i dla mnie duża motywacja (ze względu na tematykę dysertacji doktorskiej) żeby w ciągu 2 lat opanować język niemiecki na poziomie komunikatywnym, chociaż mam nadzieję, że już w ciągu roku osiągnę B1/B2. To na pewno już się przyda w życiu zawodowym Bez celu w postaci doktoratu pewnie nie chciałoby mi się nawet za to zabierać.
A za 4 lata mam nadzieję, że będę człowiekiem z tego mema: