
Grafika: Laliga.com
Jeszcze nie została dokończona szósta kolejka ligowa - stanie się to dopiero przed północą - a my już myślimy o następnej! Nic dziwnego, bo kolejny mecz już w sobotę. Tylko piątek będzie dniem, w którym liga dowodzona przez Javiera Tebasa będzie odpoczywać.
Nasze nastroje są znakomite. Fantastyczne wejście w sezon, jakie zalicza nasza drużyna, cieszy nasze oczy. W poczynaniach zespołu także widać radość z gry i wysokie morale drużyny. Z 18 dostępnych punktów Real stracił jedynie 2, dzięki czemu jest liderem wyścigu o mistrzostwo. Mamy dopiero wrzesień i jak dobitnie pokazał sezon 2014/2015, swoją drogą również pod wodzą Ancelottiego, jesienią niczego wygrać nie można. Któż w grudniu 2014 roku spodziewał się, że po tak znakomitych czterech miesiącach na koniec sezonu nie będziemy mogli świętować żadnego z trzech podstawowych trofeów? No właśnie - kto jak kto, ale Włoch powinien wiedzieć najlepiej o tym, że droga jeszcze daleka. Ale jakoś przyjemniej pokonuje się ją z uśmiechem, jaki mamy na ustach od drugiej dekady sierpnia, niż męcząc się, jak to często bywało pod wodzą Zidane'a.
Wiemy, że to dawne dzieje i jak w temacie o naszym odwiecznym rywalu słusznie wspomniał kabanog - w piłce nożnej wszystko szybko się zmienia i 7 lat to już naprawdę czasy zamierzchłe. Niemniej w temacie dotyczącym Włocha wciąż można u niektórych dostrzec tę łyżkę dziegciu w beczce miodu, jaką jest lekka dezorganizacja taktyczna widziana w drużynie w grze defensywnej. Niektórzy z nas obawiają się, że najlepsi trenerzy w Hiszpanii, a tym bardziej w Europie, będą w stanie ten Real ograć, czy - cytując novego154 - przejechać się po nim. No to terminarz przychodzi nam z odsieczą i już w ten weekend będziemy mogli sprawdzić słuszność tych obaw. Na Santiago Bernabéu w ten weekend zjawi się Villarreal dowodzony przez Unaia Emery'ego. Można o Basku mówić, że bywa bojaźliwy, ale z pewnością nie można mu zarzucić braku kompetencji taktycznych. Jest to na pewno ligowa czołówka pod tym względem, przynajmniej na równi z takimi trenerami jak Lopetegui i Marcelino, być może nawet z Simeone, choć z tym z pewnością wielu żywiołowo by polemizowało. Gdziekolwiek by w tej klasyfikacji Emery'ego nie umieścić, to możemy uznać, że w tę sobotę nasz włoski trener będzie miał sprawdzian z taktyki i zobaczymy, czy rzeczywiście go obleje, jak niektórzy się spodziewają.
Już we wtorek po tym spotkaniu czeka nas kolejne, tym razem w Lidze Mistrzów, ale zważywszy na to, że zagramy u siebie z mistrzem Mołdawii i - nie ukrywajmy będąc nadmiernie kurtuazyjni - najprawdopodobniej spokojnie ten mecz wygramy, a co za tym idzie przeciwko Villarrealowi możemy spodziewać się wystawienia silnego składu. Nie będzie zatem żadnych wymówek.
Jak do tej pory zdecydowanie najczęstszym rezultatem uzyskiwanym przez Villarreal jest remis. W dotychczasowych sześciu kolejkach ligowych podopieczni Unaia Emery'ego zdobywali 1 punkt aż pięciokrotnie (!), tylko raz wygrywając. Z drugiej strony oczywiście można stwierdzić, że tym samym są oni w gronie zespołów dotychczas niepokonanych w LaLiga. Nawet w Superpucharze Europy Villarreal pokazał się z dobrej strony, przegrywając z Chelsea dopiero po konkursie rzutów karnych (we wcześniejszej części meczu - a jakże - remisując). A skoro w ciągu 90 minut nie potrafił ich ograć nawet klubowy mistrz Europy, to chyba trudno o lepszy dowód, że pokonanie ich to wyczyn dość skomplikowany.
Rywale staną jednak naprzeciw Realu Madryt, wyraźnie znajdującego się w gazie i zobaczymy, jak poradzą sobie na jego terenie. W ubiegłym sezonie - była to ostatnia kolejka ligowa - u siebie nasi ograli Villarreal, przeprowadzając remontadę w ostatnich minutach. Skończyło się wynikiem 2:1. Był to jednak inny zespół, dowodzony przez innego trenera.
Villarreal w trwającej jeszcze szóstej kolejce odniósł pierwsze w tym sezonie ligowe zwycięstwo, ogrywając wysoko Elche 4:1. Fran Escribá skarżył się co prawda, że arbiter tej gry, Alejandro Muñiz Ruiz, zaliczający sezon debiutancki w najwyższej klasie rozgrywkowej, nie odważył się wyrzucić z boiska Alfonso Pedrazy, ale nawet zakładając, że byłby dla tego zawodnika surowszy, to raczej i tak Villarreal by ten mecz rozstrzygnął na swoją korzyść - piłkarsko wyglądał znacznie lepiej. Emery natomiast z pewnością życzyłby sobie, aby przełamanie remisowej passy dało motywacyjnego kopa jego podopiecznym i żeby wywalczyli zdobycz punktową przeciwko Realowi. My, rzecz jasna, mamy na ten weekend inne plany.
A jak będzie w rzeczywistości? Tego dowiemy się w sobotę. Czekamy z niecierpliwością i liczymy na kolejny emocjonujący wieczór z naszą drużyną, a przede wszystkim na wygraną!
Na sędziego głównego meczu Realu Madryt z Villarrealem wyznaczony został Jesús Gil Manzano. Za liniami bocznymi poasystują mu Ángel Nevado Rodríguez i Javier Martínez Nicolás, a zadania czwartego sędziego wypełni Antonio Sánchez Sánchez.
Arbitrem VAR będzie José Luis Munuera Montero, a jego pomocnikiem Iñigo Prieto López de Ceraín.
Transmisja w Eleven Sports 1.
Real Madryt - Villarreal CF: 7. kolejka LaLiga 2021/2022, sobota, 25 września, godzina 21:00, Santiago Bernabéu.
Sędzia: Jesús Gil Manzano.