Gondola pisze:Nie zgodzę się, ale czuję, że nie dojdziemy do porozumienia w tej sprawie.
Nie przeszkadza mi, że masz inne zdanie. Nie ma nic złego w wymianie różnych poglądów. A w przeciwieństwie do takiego jednego osobnika, dla którego szczytem możliwości jest napisanie "zesrałeś się", to odpowiadasz bardzo merytorycznie.
Gondola pisze:Prawdopodobnie rozbicie tego patologicznego systemu jest nierealne. Podejmowane było już wiele prób, był momenty, gdy Nowoczesna wyprzedzała PO w sondażach o dobre dziesięć procent, później Kukiz kręcił się w okolicach 20% poparcia, teraz niektóre sondaże dają drugie miejsce Hołowni. W latach 2007 - 2015 też były długie momenty, gdy poparcie dla PO przekraczało 40%, a PiS osiadł na mieliźnie kilkunastu punktów procentowych. Koniec końców zarówno PiS jak i PO trwały na stanowisku mimo wielu kryzysów, nawet, gdy wydawało się, że utknęły w martwym punkcie i "teraz to na pewno musi nastąpić przetasowanie na polskiej scenie politycznej". PiS i PO to największe polskie partie, dostające rokrocznie miliony z budżetu państwa, dysponujące najprężniej działającymi strukturami terenowymi, największym czasem medialnym oraz największą rozpoznawalnością i popularnością, zarówno samej partii jako podmiotu, jak i poszczególnych ich członków. Jestem pewien, że w obecnej chwili nawet osoba nieźle orientująca się w polityce nie jest w stanie wymienić nawet 3 nazwisk polityków partii Hołowni, Lewicy czy PSL-u. To są partie, które w obecnym systemie politycznym nie mają szans na odwrócenie swojej karty i zajęcie miejsca w naszym krajowym duopolu.
Faktem jest, że Tusk i Kaczyński (w tej kolejności) przewyższają resztę polskich polityków o klasę lub dwie. Do tego polskie społeczeństwo ma w sobie pewien "kult wodza" i potrafi bezrefleksyjnie podążać za partią, która ma wyrazistego lidera. Ale uważam, że to jest obosieczne i czas PO i PiS powoli przemija, bo Tusk i Kaczyński się starzeją (co widać zwłaszcza bardzo mocno po Kaczyńskim). Są w stanie wyszarpać jeszcze jedną kadencję, może dwie, później stawiam na równy zjazd obu partii pod próg wyborczy. Inna sprawa, że to po rządach PiS i PO i ich długach Polska nie będzie w stanie się pozbierać przez dobre stulecie, o ile w ogóle będzie to możliwe. Prawdopodobnie nie doczekamy czasów, gdy Polska rozwija się zgodnie ze swoim potencjałem, a nie jest przygnieciona przez absurdalne zadłużenie wygenerowane przez dwóch szaleńców. Podsumowując, wydaje mi się, że przyjdzie nam poczekać, aż Tusk i Kaczyński zwyczajnie zawiną ze sceny politycznej (czy to dobrowolnie czy zwyczajnie skończy się ich żywot), aby skończył się ten koszmar POPiSu. No i niekoniecznie następcy będą jakąś zmianą na lepsze, bo patrząc na skłonność młodych do głosowania na lewicę, to ja przyszłość widzę marnie. Cóż, najwyraźniej Polacy to taki naród, który nie chce się uczyć ani na cudzych błędach, ani na swoich.
Gondola pisze:Niewiele krajów tak naprawdę w pełni odnajduje się w systemie wielopartyjnym, większość prędzej czy później zmierza w kierunku cementowania dwóch/trzech najpotężniejszych bloków ideowych. Tak jest choćby w Kanadzie, w której od lat obserwujemy zwrot w kierunku rywalizacji Liberałów z Konserwatystami, z jedną niespodzianką w 2011 roku, gdy rolę głównej partii opozycyjnej przejęła New Democratic Party. W Francji podobnie, Republikanie i Socjaliści od czterdziestu lat wymieniają się przywództwem, Macron pojawił się znikąd i niedługo tam wróci, bo jego rankingi popularności pikują już od dłuższego czasu.
Słusznie. Dwupartyjność sama w sobie dramatem by jeszcze nie była, gdyby nie nałożenie na to kolejnej patologii w Polskich warunkach, czyli kompletny brak partii, która realizowałaby polskie interesy. Interesy Polaków i Polek.
To za Tuska sprzedawano prawa do emisji CO2 za jakieś drobne. To za Tuska zgodzono się, aby bazą do wyliczenia limitów nie był rok 1988, ale 2005. Znowu to za Kaczyńskiego ubierano Polaków w kredyty frankowe przy CHF po 2 PLN, a teraz ubiera się ich w kredyty złotowe ze zmienną stopą, gdy stopy procentowe są na poziomie 0,1%. I można tak długo. Gdy odstawiam na bok, co jeden i drugi plecie w mediach, a skupiam się na tym, co jeden i drugi robił, to widzę tylko zdrajców narodu polskiego.
Gondola pisze:Zauważ, że 90% Polaków kompletnie nie obchodzi to, co partia ma do zaoferowania. Wystarczy jedno chwytliwe hasło pokroju 500+ i zdecydowana większość robi pod siebie z zachwytu. Nikt nie wgłębia się w programy partii, głosujemy mechanicznie, odruchowo, zgodnie ze swoimi przekonaniami, na które pryncypialny wpływ mają mass media. Większość ludzi nie zna nawet ułamka polityków na listach wyborczych, o czym my tu w ogóle rozmawiamy. W polskiej polityce nie trzeba mieć programu by wygrywać już od ponad dekady i po rządach PiS-u nic się w tej materii nie zmieni.
Wiem, ale akurat tu z jednym się nie zgodzę. Dużo można zarzucić PiS, ale nie to, że nie mają programu. Mają pomysły szkodliwe, bardzo szkodliwe czy wręcz toksyczne, ale mają program. Jesteś w stanie oszacować, jak zachowają się przy różnych głosowaniach (mam na myśli PiS, nie przystawki), bo znasz ich poglądy i program. Można się z tym nie zgadzać, można w tym widzieć tylko "gówno w pudełku", ale fakt jest faktem - mają program i mniej lub bardziej nieudolnie próbują go realizować.