Grafika: Uefa.com
Trzy punkty z Balaídos wywiezione, zabrane do Madrytu i tym samym zadanie na weekend wykonane. Nie oczekiwaliśmy porywającej gry i takiej nie było, plan minimum jednak został zrealizowany i chyba nikt nie będzie na mecz w Vigo narzekał. Przed nami trudniejsze wyzwania. Nadchodzi bardzo istotny tydzień dla Realu Madryt, prawdopodobnie dotychczas najważniejszy w trwającym sezonie.
W ciągu kilku dni rozegramy bowiem dwa starcia: jedno w Lidze Mistrzów, no i oczywiście sobotni Klasyk. Nowy format Champions League sprawia, że nie można pozwolić sobie na zbyt długi relaks i wpadki, a na tę już sobie pozwoliliśmy we Francji 2,5 tygodnia temu, gdy niespodziewanie podopieczni Ancelottiego przegrali w Lille 0-1 i to po kiepskiej grze. Niektórzy pisali nawet o najgorszym meczu w wykonaniu Realu, jaki kiedykolwiek oglądali i choć to ogromna przesada, bo naprawdę zdarzały się gorsze (zwłaszcza w rundzie jesiennej sezonu 2020/2021, pamięta ktoś mecz z Cádiz przegrany 0-1?), to rzeczywiście - było słabo. I w taki oto sposób zajmujemy do tej pory dopiero 17. miejsce w tabeli, które nie premiuje bezpośrednim awansem do fazy pucharowej. Naszym zadaniem jest znalezienie się w najgorszym przypadku na ósmej pozycji po ośmiu seriach gier. A zatem - trzeba wziąć się do roboty.
Problem w tym, że rywala łatwiejszego od Lille już nie dostaniemy, a skoro z nimi zaprezentowaliśmy się kiepsko, to trochę niepewnie czujemy się wiedząc, że przed nami Borussia, Milan czy Liverpool. No a z drugiej strony wiadomo, jak to z Realem jest - czasem słabiaków potrafi zlekceważyć, by później przejechać się po europejskim potentacie.
Borussia wprawdzie, choć do tych potentatów raczej nie należy, to lekceważyć tego zespołu również nie wypada. Ta uwaga zabrzmi śmiesznie, wszak to finalista poprzedniej edycji Ligi Mistrzów, którego mieliśmy przyjemność pokonać na Wembley. Mamy jednak świadomość, że BVB czarnym koniem zeszłego sezonu i mało kto wróżył im aż tak długą przygodę w tych rozgrywkach. A w dodatku w drużynie też sporo się pozmieniało. Między innymi trener. Odszedł Eden Terzić, którego zastąpił Nuri Şahin, znany również nam. Turek nawet kilka meczów w białej koszulce rozegrał, ale jego kariera na Santiago Bernabéu nie okazała się udana. A jak radzi sobie w roli trenera Borussii? Póki co... szału nie ma. Forma BVB jest bardzo niestabilna. Borussen potrafią w ciągu kilkunastu dni przegrać 1-5 w Stuttgarcie, by niedługo potem rozgromić Celtic 7-1, a cztery dni potem znów przegrać z Unionem Berlin. Czyli - rollercoaster. A zatem naprawdę trudno wywróżyć, na jaką Borussię się trafi. Szóste miejsce po 7 kolejkach i 13 zdobytych punktów (na 21 możliwych)... cóż. Tragedii nie ma, ale euforii również nie. W ten weekend pokonali oni u siebie Sankt Pauli 2-1. I też trochę się z hamburskim klubem męczyli.
Dla odmiany w Champions League idzie im do tej pory nieźle. W pierwszej kolejce wygrana z Brugge 3-0, potem wspomniane rozgromienie Celticu zaowocowały pierwszym miejscem w tabeli. A zatem skoro BVB ma huśtawkę formy, to - choć to nieładnie z naszej strony - mamy nadzieję, że tym razem w tych rozgrywkach trafi im się ten gorszy dzień. Potem oczywiście życzymy im znów jak najlepiej (chyba że znów się spotkamy w fazie pucharowej). My musimy dbać o siebie i unikać wpadek. Jeśli zespół zagra tak, jak grać powinien, to powinno być nieźle. Oby nasz trener odpowiednio przygotował drużynę pod kątem taktycznym.
Na sędziego głównego tej potyczki wyznaczony został István Kovács, któremu za liniami bocznymi poasystują Mihai Marica i George Florin Neacsu, z kolei zadania czwartego sędziego wykona Marcel Birsan.
Arbitrem VAR będzie Pol van Boekel, a jego asystentem Erwin Blank.
Transmisja w CANAL+ EXTRA 1 HD.
Real Madryt - Borussia Dortmund: 3. kolejka fazy ligowej Ligi Mistrzów 2024/2025, wtorek, 22 października 2024, godzina 21:00, Santiago Bernabéu
Sędzia: István Kovács (Rumunia).
