FC Barcelona - rywal numer 1
Re: FC Barcelona - rywal numer 1
Nie tyle co oczekiwać poprawy, co zastanawiać się czy jeszcze coś z niego będzie. Sam wspomniał przed sezonem, że teraz jego przygotowania będą zupełnie inne, nakierowanie na to co niedługo przyjdzie. Pożyjemy zobaczymy.
- IVAN_ZAMORANO
- Posty: 165
- Rejestracja: pt mar 11, 2022 12:44 am
Re: FC Barcelona - rywal numer 1
A co miał innego powiedzieć? Że jest skończony i ostatni raz, gdy tak bardzo nie dojeżdżał miał miejsce 14 lat temu? Kilka bramek pewnie jeszcze strzeli, bo Barcelona mimo wszystko tworzy dużo sytuacji, ale jeśli chcą wracać na TOP i bycie konkurencyjnym (tj. drużyną z poziomu SF LM) to na pewno nie z Lewandowskim.
Vitor Roque wszedł na 20 minut i zrobił lepsze wrażenie.
Vitor Roque wszedł na 20 minut i zrobił lepsze wrażenie.
Re: FC Barcelona - rywal numer 1
Mówił to przed sezonem. Czy już wtedy czuł że nie dojeżdża? Nie wiem. Ale jeśli rzeczywiście będzie w stanie wejść na wyższy poziom fizyczny, to moim zdaniem będzie w stanie zaskoczyć. Z pozostałą częścią w zasadzie się zgadzam: gra słabiutko, swoje strzeli, młody zrobił większe wrażenie.
Re: FC Barcelona - rywal numer 1
Gadać sobie może. W słabszej lidze być może by coś więcej zdziałał + konieczna byłaby rezygnacja z gry dla reprezentacji.
Re: FC Barcelona - rywal numer 1
Ogrodnik poleci?
Niech żałuje ten, kto nie oglądał drugiej połowy.
Niech żałuje ten, kto nie oglądał drugiej połowy.
Re: FC Barcelona - rywal numer 1
Xavi odchodzi.. ale 30 czerwca. Czyli oficjalnie mamy po sezonie.
"Z Barceloną w tym sezonie po prostu nie da się wygrać"
Bernd Schuster - grudzień 2008
Bernd Schuster - grudzień 2008
Re: FC Barcelona - rywal numer 1
Bufet do zamknięcia wraz z jego odejściem?
Gość przegrywa superpuchar, puchar, na 99% ligę, czyli wszystko co się dało, i ogłasza, że odejdzie... ale po sezonie jakaś abstrakcja.
Gość przegrywa superpuchar, puchar, na 99% ligę, czyli wszystko co się dało, i ogłasza, że odejdzie... ale po sezonie jakaś abstrakcja.
- Goldschmidt
- Posty: 1773
- Rejestracja: ndz maja 30, 2021 12:29 pm
Re: FC Barcelona - rywal numer 1
Legendy nie wolno zwolnić w trakcie itp itd.
Fajna rzeczywistość. Ciekawe czy za rok Carlo przegra Ligę z Mottą czy Marquezem
Fajna rzeczywistość. Ciekawe czy za rok Carlo przegra Ligę z Mottą czy Marquezem
Re: FC Barcelona - rywal numer 1
Bufet zawsze poddaje się ostatni
"Z Barceloną w tym sezonie po prostu nie da się wygrać"
Bernd Schuster - grudzień 2008
Bernd Schuster - grudzień 2008
- IVAN_ZAMORANO
- Posty: 165
- Rejestracja: pt mar 11, 2022 12:44 am
Re: FC Barcelona - rywal numer 1
@CampNou to jest Deco ze starego forum?
Re: FC Barcelona - rywal numer 1
Mnie rozbawiło stwierdzenie, że odejdzie nawet jak wygra LM. To jest dopiero abstrakcja. Fakt, że to odpowiedź na pytanie dziennikarza wiele tu zmienia, bo przyzwoitość i minimalne poczucie realności nakazywałyby wspomnieć, że wygranie tych rozgrywek, zwłaszcza przy obecnej formie jego klubu, jest delikatnie ujmując bardzo trudne.
A samo odejście powiedziałbym w jego stylu - dziwne. On osobiście liczy, że komunikat o odejściu zdejmie presję z graczy. Mam wrażenie, to jednak trochę tchórzliwe zachowania ogrodnika, bo presję zdejmuje z niego, bo wreszcie po każdym meczy nie będzie wołania, aby odszedł. Tylko ta presja na kimś musi się skupić i podejrzewam, że taka forma odejścia spowoduje, że będzie jeszcze większa na piłkarzach. Zobaczymy, czas pokaże.
"Nie ma sprawiedliwości, jestem tylko ja - powiedział Śmierć" - Terry Pratchett, Mort
- madridcampeon
- Posty: 689
- Rejestracja: ndz maja 30, 2021 12:38 pm
- Lokalizacja: Nowa Ruda
Re: FC Barcelona - rywal numer 1
Ja ze wstydu się nawet już nie odzywam
- Goldschmidt
- Posty: 1773
- Rejestracja: ndz maja 30, 2021 12:29 pm
Re: FC Barcelona - rywal numer 1
Tylko się o Mourinho zbyt ostro nie bijcie.
- eltacondedios
- Posty: 367
- Rejestracja: czw cze 03, 2021 12:21 pm
Re: FC Barcelona - rywal numer 1
Ale trzeba przyznać, że ta Barcelona ogrodnika ma coś, co i tak pozwala zamywać obraz wynikami. W środku rozpierdolu instytucjonalnego i finansowego gdzie wszyscy narzekają na grę, na stagnację czy brak rozwoju zawodników i ogólny kataklizm, oni nie notują gorszych wyników niż Real co kilka sezonów gdzie wszystko chodzi jak należy. 47 punktów po 22 kolejkach, Real rok temu 51, zaledwie 4 więcej. Dwa lata temu 50 (co i tak pozwalało liderować). 20/21 - 46 punktów. 19/20 - 49. 18/19 i 17/18 - zawrotne 42 punkty. 15/16 to identyczny stan punktowy co oni teraz. U nich dramat, u nas norma.
Wiadomo, że wiele zależy od wyników rywali i pozycji w tabeli, ale dodając do tego coroczne wprowadzanie młodzieży gdzie nagle zamiast Rikiego Pucia i Minguezy wchodzą dzieci pokazujące dużo wyższy poziom, daje to perspektywy zarobku czy co najmniej solidnego poszerzenia kadry. Do tego całkiem wychodzi im odrabianie wyników czy przepychanie w końcówkach. No i siadają im indywidualności, bo jak nie mecz rozstrzygnięty przez dzień konia Lewego, to Roberto zaliczający dublet, Guiu czy Roque wejście smoka. W pewnym sensie takie flor de Xavi mimo ręcznika w bramce. Teraz pytanie gdzie by byli bez kontuzji ter Stegena.
Wiadomo, że wiele zależy od wyników rywali i pozycji w tabeli, ale dodając do tego coroczne wprowadzanie młodzieży gdzie nagle zamiast Rikiego Pucia i Minguezy wchodzą dzieci pokazujące dużo wyższy poziom, daje to perspektywy zarobku czy co najmniej solidnego poszerzenia kadry. Do tego całkiem wychodzi im odrabianie wyników czy przepychanie w końcówkach. No i siadają im indywidualności, bo jak nie mecz rozstrzygnięty przez dzień konia Lewego, to Roberto zaliczający dublet, Guiu czy Roque wejście smoka. W pewnym sensie takie flor de Xavi mimo ręcznika w bramce. Teraz pytanie gdzie by byli bez kontuzji ter Stegena.
Re: FC Barcelona - rywal numer 1
Punkty punktami, ale do lidera chyba nigdy nie tracili aż tyle na tym etapie. Do tego beznadziejny bilans bramkowy. Można wskazać wiele drużyn, które tracą mniej bramek niż Barca, a przecież na papierze mają najmocniejszą formację obrony. A że mimo to tak dobrze punktują? Imo to świadczy o regresie całej ligi, wystarczy spojrzeć gdzie teraz jest Sevilla czy Villarreal. RSSS, Athletic i Betis się trzymają jako tako, ale te wyjazdy na ich teren już nie takie straszne jak kiedyś, zwłaszcza dla Barcy. Jednocześnie my się bijemy z Gironą o mistrza, co też jest swego rodzaju kuriozum, jakiego jeszcze nikt kilka lat temu by sobie nie wyobrażał.
- IVAN_ZAMORANO
- Posty: 165
- Rejestracja: pt mar 11, 2022 12:44 am
Re: FC Barcelona - rywal numer 1
Wiele to zależało od jednej z największej legend Barcelony, Don Jose Marii Enriqueza Negreiry.eltacondedios pisze: ↑czw lut 01, 2024 7:56 amWiadomo, że wiele zależy od wyników rywali i pozycji w tabeli.
Re: FC Barcelona - rywal numer 1
Mam wrażenie, że oni nigdy nie wpadają na tak niski poziom na jaki my wpadamy podczas gorszych czasów + my nigdy nie wchodzimy na tak mocny poziom w jakim oni są w swoim prime (chociaż tu już bym polemizował), niesamowite to jest...
Re: FC Barcelona - rywal numer 1
Co nazywasz niskim poziomem? Kiedy ostatni raz Real nie wyszedł z grupy LM? Im się to zdarzyło w ostatnim czasie dwukrotnie! A przy tym LE wcale nie zwojowali, gdy potrafiła to uczynić słabiutka Sevilla. Za Zizou w słabszym okresie z masą kontuzji udało nam się zajść do 1/2 finału, a o mistrza walczyliśmy do ostatniej kolejki. W lidze TOP4 zawsze jest i będzie, bo po prostu nie ma klasowych rywali w Hiszpanii.
- Goldschmidt
- Posty: 1773
- Rejestracja: ndz maja 30, 2021 12:29 pm
Re: FC Barcelona - rywal numer 1
Rywale są - pytanie kto jest rywalem dla kogo i w jakim formacie, i do tej pory nie wiem czemu jest to tak często mieszane jakby chujowy w lidze zespół nie wygrywał pucharu europejskiego albo nawet krajowego.
Dla Realu w meczu o ligową stawkę rywalem nie jest w zasadzie nikt dlatego każde potknięcie boli bo ligę w takim stanie trzeba wyłącznie orać.
Puchary i mecze w formacie turniejowym to co innego. Chelsea w 2021 nie była dla nikogo faworytem do LM. Atletico teraz też dla większości nie jest bo ludzie bezcelowo patrzą na ich 17-pkt stratę na własnym podwórku czy wpadkę z Bilbao, IMO błędnie. Analogicznie kopciuszek w 2022 albo nawet teraz w Pucharze Anglii Coventry które 5 lat temu miało stracić stadion jest o 180 niezłych minut od naznaczenia historii.
Dla Realu w meczu o ligową stawkę rywalem nie jest w zasadzie nikt dlatego każde potknięcie boli bo ligę w takim stanie trzeba wyłącznie orać.
Puchary i mecze w formacie turniejowym to co innego. Chelsea w 2021 nie była dla nikogo faworytem do LM. Atletico teraz też dla większości nie jest bo ludzie bezcelowo patrzą na ich 17-pkt stratę na własnym podwórku czy wpadkę z Bilbao, IMO błędnie. Analogicznie kopciuszek w 2022 albo nawet teraz w Pucharze Anglii Coventry które 5 lat temu miało stracić stadion jest o 180 niezłych minut od naznaczenia historii.
Re: FC Barcelona - rywal numer 1
Chelsea wówczas miała chyba najlepszą defensywę w LM. Może i nikt ich nie miał za faworyta, ale za kopciuszka na pewno też nie. No i Tuchel u sterów, który rok wcześniej był w finale LM z PSG. Real przy tylu kontuzjach z nimi nie był żadnym faworytem, a w finale trafiło im się City, które wcześniej pokonywali dwukrotnie na krajowym podwórku, więc też nie było tak, że w finale byli całkowicie skazani na porażkę. Atletico obecnie nie daje przesłanek żeby w LM przejść ew. Barcę jeśli na siebie trafią. No chyba że Simeone wczoraj specjalnie tak zagrał żeby nie ujawnić swojej taktyki na LM... Tylko ogólnie on niestety Xaviego jeszcze nigdy nie pokonał.
Po prostu nie rozumiem określenia "niski poziom" i kiedy Real ostatni raz sięgnął tego "dna"? Bo oczywistym jest sezon 18/19, ale wcześniej mieliśmy też dobre kilka "obfitych" lat. Barca dwa razy z rzędu nie wyszła z grupy w LM, a na mistrzostwo Hiszpanii czekali 4 lata. My kiedy nie zdobywaliśmy mistrzostwa i byliśmy w słabszej formie też potrafiliśmy pokonać Barcelonę na ich terenie, choćby w 2016 roku. Jeszcze za Zizou była historyczna passa iluś tam meczy bez porażki z Barcą, która skończyła się dopiero za Carlo w 2022 roku. Oni na tym "niskim poziomie" trwali dobre kilka lat. A i ten sezon ogólnie mają bez rewelacji.
Po prostu nie rozumiem określenia "niski poziom" i kiedy Real ostatni raz sięgnął tego "dna"? Bo oczywistym jest sezon 18/19, ale wcześniej mieliśmy też dobre kilka "obfitych" lat. Barca dwa razy z rzędu nie wyszła z grupy w LM, a na mistrzostwo Hiszpanii czekali 4 lata. My kiedy nie zdobywaliśmy mistrzostwa i byliśmy w słabszej formie też potrafiliśmy pokonać Barcelonę na ich terenie, choćby w 2016 roku. Jeszcze za Zizou była historyczna passa iluś tam meczy bez porażki z Barcą, która skończyła się dopiero za Carlo w 2022 roku. Oni na tym "niskim poziomie" trwali dobre kilka lat. A i ten sezon ogólnie mają bez rewelacji.
Re: FC Barcelona - rywal numer 1
Nie bądź takim emo.
“Pewne rzeczy skazane są na zagładę i zapomnienie ze względu na samą swą wyjątkowość; niepowtarzalność należy do definicji cudu. Natomiast to, co pospolite, trwa wiecznie.”
Re: FC Barcelona - rywal numer 1
Ja chyba zawsze będę miał bół tyłka o te potrójne korony Barcy My jak mamy możliwość totalnej dominacji to nie pokazujemy tego w bezpośrednich pojedynkach, nie pokazujemy tego w punktacji ligowej itp. A oni na papierze obecnie są w dramatycznej sytuacji instyucjonalno-kadrowej, a mają kilka punktów straty do nas, i ćwierćfinał LM.
Powiedzmy odkąd zacząłem kibicować (02/03 - 03/04) to Barca była poza top2 w Lidze 3 razy, my 4 razy. W tym samym czasie CdR 7:3 na korzyść Barcelony. Ja wiem, że nadrabiamy LM, zrobiliśmy tam niesamowite wyniki, ale ta przewaga powinna być pieczętowana większą dominacją na ligowym podwórku.
Re: FC Barcelona - rywal numer 1
2 lata temu po przegranym sromotnie Klasyku w marcu - notabene też w 29 kolejce, tak jak teraz Atletico - wciąż mieliśmy 12pkt przewagi w lidze, a niektórzy się srali, że nie dowieziemy tego do końca. To samo jest obecnie z 8pkt zaliczką, która wcale nie jest taka mała jak te "kilka punktów" jeśli chodzi o obecny etap rozgrywek. Przy 3 zwycięstwach Barcelony (a pozostało 9 kolejek) umożliwia 2 porażki i remis, a w dodatku mamy ze sobą mecz bezpośredni, więc wszystko w nogach naszych piłkarzy. Do tej pory w całej lidze przegraliśmy tylko raz i punktujemy najlepiej od czasów Mou 11/12. Swoją drogą Barcelona, która miała nad nami 19pkt przewagi w lidze kompromitowała się w LM, wypuszczając 3 bramkową przewagę z LFC.
W Klasykach faktycznie nigdy dominowaliśmy jeżeli chodzi o wynik - chociaż było kilka spotkań wybitnych z naszej strony, jak jesienią 2014 czy SPH 2017 - ale warto zauważyć, że na przestrzeni ostatniego roku dwukrotnie władowaliśmy im czwórkę.
To czy zajmujemy 2 czy 4 miejsce w lidze nie ma żadnego znaczenia. Może jedynie teraz, kiedy się liczy do SPH.
W Klasykach faktycznie nigdy dominowaliśmy jeżeli chodzi o wynik - chociaż było kilka spotkań wybitnych z naszej strony, jak jesienią 2014 czy SPH 2017 - ale warto zauważyć, że na przestrzeni ostatniego roku dwukrotnie władowaliśmy im czwórkę.
To czy zajmujemy 2 czy 4 miejsce w lidze nie ma żadnego znaczenia. Może jedynie teraz, kiedy się liczy do SPH.
Re: FC Barcelona - rywal numer 1
Od 1990 roku:
- Barcelona 17 mistrzostw, Real 10
- Barcelona 9 pucharów Hiszpanii, Real 4
- Barcelona 5 krajowych dubletów, Real 0
- Real obronił tylko jedno mistrzostwo, Barcelona zdobyła tylko jedno pojedyncze (12/13), cała reszta to dublety, plus jeden threepeat za Guardioli i raz 4 z rzędu za Cruyffa
- w 1990 roku Real miał 25 mistrzostw, Barcelona tylko 10. Dzisiaj bilans to 35-27. Jeśli nadal będziemy wygrywać po 2 mistrzostwa na dekadę to możemy dożyć Barcy zrzucającej nas z grzędy jak swego czasu Sir Alex Ferguson Liverpool.
- bezpośrednie mecze ligowe, 30 wygranych Barcelony, 16 remisów, 21 wygranych Realu, bilans bramkowy 115-89 dla Barcelony
- Real połowę swoich 10 mistrzostw wygrał w sezonach gdy Barca miała kryzys i rozdawała mistrzostwa w prezencie - 94/95, 00/01, 02/03, 07/08 i 21/22
- nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że Real połowy kryzysów Barcelony nie wykorzystał, przegraliśmy frajersko dwa mistrzostwa z Valencią, przegraliśmy 3 lata temu z Atletico. Barcelona podobnych frajerstw raczej nie zaliczała i jeśli Real miał kryzys to spokojnie odjeżdżała reszcie stawki i wygrywała ligę jesienią.
- skoro mowa o frajerstwach trzeba pamiętać w jaki sposób przegrano na finiszu mistrzostwa 91/92, 92/93, 03/04, 13/14 i 14/15. Nic dziwnego, że kibice Realu czują się niepewnie do końca.
- za każdym razem gdy wydaje się, że Barca jest pokonana i zacznie się okres dominacji Realu to odradzają się jak feniks z popiołów. Tak było w 2003, 2008, 2012, 2014, 2017 i 2022.
Zasadniczo chodzi o to, że Real instytucjonalnie ma nad resztą klubów w Hiszpanii przewagę porównywalną do Bayernu w Bundeslidze czy do niedawna Juventusu w Serie A. Barca miała przez ten czas u steru jednego wiejskiego głupka za drugim, Laporta był jedynym co miał łeb na karku, a Valencia i Atletico to już w ogóle inna galaktyka. Zamiast to wykorzystać i przełożyć na lata tłamszenia ligi jak za czasów Piątki Sępa to strzelamy sobie ciągle w stopę, a to tracimy głupio punkty z wieśniakami, a to oddajemy Barcy lekką ręką Eto'o, a to mamy jakieś pakty o nieagresji z Atletico zamiast ich ruchać jak Bayern każdego kto im podskoczy w Niemczech, a to robimy kadrę bez obrońców (03/04), a to robimy kadrę bez defensywnych pomocników (14/15), a to robimy kadrę bez napastników (ten sezon).
Kibice innych klubów patrzą z zazdrością na 5 Pucharów Europy w 9 sezonów. Ale ja przyznam, że patrzę z zazdrością na serie mistrzostw Bayernu, Juventusu, PSG, czy wcześniej Lyonu. To już jest autentyczny kompleks, że ja drżę o wynik nawet jak gramy z ostatnią drużyną tabeli u siebie, nawet jak gramy z 4 ligowcem w CdR, przed klasykiem niezależnie od formy Barcy, że po każdym heroicznie wyszarpanym mistrzostwie już wiem, że w następnym sezonie je oddamy.
Ktoś powie, że tamte kluby nie mają rywala jak Barca, ja odpowiem, że gdybyśmy za którymś razem nie pozwolili Barcelonie wstać i odbudować formy i morale to nie byliby widziani jako tak wielki klub, nie mieliby tylu środków, nie zachęcaliby tylu piłkarzy. Co gdybyśmy wygrali te mistrzostwa w 92 i 93, gdzie byłby wtedy mit Cruyffismo? Barca wygrała DWA mistrzostwa w latach 1960-1990, nie byli dla nas żadnym rywalem, byli jak jakieś kurwa Torino dla Juventusu czy Everton dla Liverpoolu. Liga 90/91 byłaby widziana jak anomalia, jak Bayern przegrywający Bundesligę z Leverkusen w tym roku. W 2003 roku to samo, nadal można było ich złamać, byli na skraju bankructwa, tułali się gdzieś po pucharze UEFA, Real był światową ikoną sportu ogólnie, Barcelona klubem dla wiecznie sfrustrowanych hipsterów. Dopiero Barca Ronaldinho na stałe umiejscowiła ich w umysłach świata jako wielki klub, potem doszła Barca Guardioli i było po ptakach, teraz będą na tym jechać przez dekady, na tej renomie, sponsorach, milionach kibiców. Ale nie musiało tak być, mieliśmy realną możliwość być Bayernem Hiszpanii.
- Barcelona 17 mistrzostw, Real 10
- Barcelona 9 pucharów Hiszpanii, Real 4
- Barcelona 5 krajowych dubletów, Real 0
- Real obronił tylko jedno mistrzostwo, Barcelona zdobyła tylko jedno pojedyncze (12/13), cała reszta to dublety, plus jeden threepeat za Guardioli i raz 4 z rzędu za Cruyffa
- w 1990 roku Real miał 25 mistrzostw, Barcelona tylko 10. Dzisiaj bilans to 35-27. Jeśli nadal będziemy wygrywać po 2 mistrzostwa na dekadę to możemy dożyć Barcy zrzucającej nas z grzędy jak swego czasu Sir Alex Ferguson Liverpool.
- bezpośrednie mecze ligowe, 30 wygranych Barcelony, 16 remisów, 21 wygranych Realu, bilans bramkowy 115-89 dla Barcelony
- Real połowę swoich 10 mistrzostw wygrał w sezonach gdy Barca miała kryzys i rozdawała mistrzostwa w prezencie - 94/95, 00/01, 02/03, 07/08 i 21/22
- nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że Real połowy kryzysów Barcelony nie wykorzystał, przegraliśmy frajersko dwa mistrzostwa z Valencią, przegraliśmy 3 lata temu z Atletico. Barcelona podobnych frajerstw raczej nie zaliczała i jeśli Real miał kryzys to spokojnie odjeżdżała reszcie stawki i wygrywała ligę jesienią.
- skoro mowa o frajerstwach trzeba pamiętać w jaki sposób przegrano na finiszu mistrzostwa 91/92, 92/93, 03/04, 13/14 i 14/15. Nic dziwnego, że kibice Realu czują się niepewnie do końca.
- za każdym razem gdy wydaje się, że Barca jest pokonana i zacznie się okres dominacji Realu to odradzają się jak feniks z popiołów. Tak było w 2003, 2008, 2012, 2014, 2017 i 2022.
Zasadniczo chodzi o to, że Real instytucjonalnie ma nad resztą klubów w Hiszpanii przewagę porównywalną do Bayernu w Bundeslidze czy do niedawna Juventusu w Serie A. Barca miała przez ten czas u steru jednego wiejskiego głupka za drugim, Laporta był jedynym co miał łeb na karku, a Valencia i Atletico to już w ogóle inna galaktyka. Zamiast to wykorzystać i przełożyć na lata tłamszenia ligi jak za czasów Piątki Sępa to strzelamy sobie ciągle w stopę, a to tracimy głupio punkty z wieśniakami, a to oddajemy Barcy lekką ręką Eto'o, a to mamy jakieś pakty o nieagresji z Atletico zamiast ich ruchać jak Bayern każdego kto im podskoczy w Niemczech, a to robimy kadrę bez obrońców (03/04), a to robimy kadrę bez defensywnych pomocników (14/15), a to robimy kadrę bez napastników (ten sezon).
Kibice innych klubów patrzą z zazdrością na 5 Pucharów Europy w 9 sezonów. Ale ja przyznam, że patrzę z zazdrością na serie mistrzostw Bayernu, Juventusu, PSG, czy wcześniej Lyonu. To już jest autentyczny kompleks, że ja drżę o wynik nawet jak gramy z ostatnią drużyną tabeli u siebie, nawet jak gramy z 4 ligowcem w CdR, przed klasykiem niezależnie od formy Barcy, że po każdym heroicznie wyszarpanym mistrzostwie już wiem, że w następnym sezonie je oddamy.
Ktoś powie, że tamte kluby nie mają rywala jak Barca, ja odpowiem, że gdybyśmy za którymś razem nie pozwolili Barcelonie wstać i odbudować formy i morale to nie byliby widziani jako tak wielki klub, nie mieliby tylu środków, nie zachęcaliby tylu piłkarzy. Co gdybyśmy wygrali te mistrzostwa w 92 i 93, gdzie byłby wtedy mit Cruyffismo? Barca wygrała DWA mistrzostwa w latach 1960-1990, nie byli dla nas żadnym rywalem, byli jak jakieś kurwa Torino dla Juventusu czy Everton dla Liverpoolu. Liga 90/91 byłaby widziana jak anomalia, jak Bayern przegrywający Bundesligę z Leverkusen w tym roku. W 2003 roku to samo, nadal można było ich złamać, byli na skraju bankructwa, tułali się gdzieś po pucharze UEFA, Real był światową ikoną sportu ogólnie, Barcelona klubem dla wiecznie sfrustrowanych hipsterów. Dopiero Barca Ronaldinho na stałe umiejscowiła ich w umysłach świata jako wielki klub, potem doszła Barca Guardioli i było po ptakach, teraz będą na tym jechać przez dekady, na tej renomie, sponsorach, milionach kibiców. Ale nie musiało tak być, mieliśmy realną możliwość być Bayernem Hiszpanii.