
Grafika: Laliga.com
Choć toczy się już dyskusja na temat przyszłotygodniowego meczu na Anfield, który niewątpliwie będzie dla naszego zespołu kluczowy, to nie można zapominać, że od piątku do poniedziałku przeżyjemy emocje związane z kolejną, 22. kolejką LaLiga.
Nie ma sensu mydlić sobie oczu. Real Madryt znajduje się w kiepskiej sytuacji, jeśli chodzi o walkę o obronę tytułu i zdecydowanie bliżej końcowego triumfu jest Barcelona, która po czterech latach przerwy chce wywalczyć mistrzostwo Hiszpanii.
Po potknięciu naszego zespołu i stracie 2 punktów wskutek zremisowanej potyczki z Realem Sociedad niektórzy z nas po cichu liczyli na to, że gracze Xaviego zaliczą jakieś potknięcie w pierwszej połowie lutego i choć część ośmiopunktowej straty do Blaugrany zostanie odrobiona, no ale niestety - nic z tego. Barcelona poradziła sobie i z Betisem, i z Sevillą, i z Villarrealem, zgarniając komplet punktów w tych spotkaniach, a w dodatku tracąc zaledwie jednego - i to samobójczego - gola.
Szczerze mówiąc trudno znaleźć w tej chwili jakikolwiek, nawet irracjonalny powód, by jeszcze mieć nadzieję na skuteczną pogoń. Czy kontrowersja (by nie nazwać tego słowem skandal), która wyszła na jaw w środę z udziałem Barcelony i niezbyt uczciwe praktyki sprzed kilku lat, może jakkolwiek wpłynąć na postawę piłkarzy obecnej drużyny? No cóż - każdy z nas ma zapewne inne podejście do życia i nikomu łudzenia się zabronić nie można. Co do zawodników Realu natomiast - należy wymagać od nich walki do końca. Nawet jeśli wiemy, że celem najważniejszym w tym sezonie będzie Liga Mistrzów, to nie wypadałoby, żebyśmy w czerwcu skończyli sezon ligowy z jeszcze większą (na przykład dwucyfrową) stratą do Barcelony.
W najbliższy weekend Real rozegra mecz wyjazdowy z Osasuną. Nie trzeba chyba nikogo uświadamiać, że tamtejsi kibice za madryckim klubem nie przepadają i można założyć, że będą próbowali zgotować podopiecznym Ancelottiego piekło. To akurat będzie dobry trening mentalny przed wylotem do Liverpoolu, wszak przecież fani The Reds również znani są na całym świecie z atmosfery na Anfield i raczej na pewno tam też nie będziemy mogli liczyć na przyjazne przyjęcie. El Sadar jak najbardziej może być traktowane przez zawodników Realu jako małe Anfield.
Mamy oczywiście świadomość znacznej różnicy w jakości piłkarskiej pomiędzy Osasuną a Liverpoolem, choć oddać także należy, że gracze Jagoby Arrasatego w tym sezonie na pewno wstydzić się swojej gry nie muszą. Obecnie zajmują 9. miejsce w lidze. Ostatnio co prawda nie punktują tak dobrze, jak przez znaczną część rundy jesiennej, ale z drugiej strony od początku roku tylko Atlético zdołało ich pokonać wynikiem 1-0. Nikt nie potrafił od początku stycznia strzelić więcej niż 1 bramkę tej drużynie, wliczając to potyczki w Pucharze Króla, w którym to Osasuna wciąż jest, znajdując się w najlepszej czwórce tegorocznego turnieju. Sobotni mecz tym samym niekoniecznie musi okazać się dla Realu spacerkiem.
Na arbitra głównego tej rywalizacji wyznaczony został José Luis Munuera Montero, któremu za liniami bocznymi poasystują Diego Sánchez Rojo i Antonio Ramón Martínez Moreno, z kolei zadania czwartego sędziego wykona Carlos Fernández Buergo.
Sędzią VAR będzie José Luis González González, a jego pomocnikiem Javier Iglesias Villanueva.
Na podstawie powyższej desygnacji zauważyć należy, że lepiej będzie pojutrze trzymać ręce w szesnastce przy sobie, gdyż pan González - co wiadomo nie od dziś - jest mocno wyczulony na zagrania ręką w polu karnym i zwykł oceniać je dość surowo.
Nie żądam od nikogo 1,5 mln euro za tę poradę.

Transmisja w CANAL+ Sport 2.
CA Osasuna - Real Madryt: 22. kolejka LaLiga 2022/2023, sobota, 18 lutego 2023, godzina 21:00, El Sadar.
Sędzia: José Luis Munuera Montero.