Real Madryt - Villarreal CF [0-0]

[minusek]

Ogólnie masz rację, ale wiesz, Barca traci, Atletico traci, przez co mogliśmy odskoczyc, wykorzystując nasz dobry moment.

[Domel Madridista]

Niby odskoczyliśmy, ale jak patrzę dzisiaj rano na tabele to boli jak cholera strata pkt wczoraj, mogliśmy już mieć 5 pkt przewagi nad materacami i to na wczesnym etapie sezonu... Później znowu będzie modlitwa o 1 pkt żeby ktoś stracił.

[Goldschmidt]

To nie byłby Real Madryt gdybyśmy zaczęli wykorzystywać szanse na odskoczenie w tabeli

[Szefo89]

Zagraliśmy z mocną drużyną, zwycięzcą Ligi Europy, zespołem który grał jak równy z równym z Chelsea jeszcze miesiąc temu. Z kolei Atletico przegrało z Alaves dla których to były pierwsze punkty w tym sezonie i są ogólnie mocnym kandydatem do spadku. Żal remisu, zwłaszcza u siebie, ale zdecydowanie wolę takie straty punktów niż potykanie się z dołem tabeli. Wczoraj ciężko było wycisnąć cokolwiek więcej, Emery zgasił nasze wszystkie atuty i graliśmy pod ich dyktando.

Oczywiście taki mecz nie nastraja optymizmem przed pojedynkami z drużynami z TOPu, bo zostaliśmy wczoraj stłamszeni, ale mamy jeszcze pół roku do tego czasu i dużo może się jeszcze zmienić. Potrzebujemy Valverde w środku boiska i nominalnego lewego obrońcy - czekam aż wróci Mendy, ale do tego czasu chciałbym żeby grał Miguel. Ma fajny pomysł na grę z przodu, co prawda popełnia jeszcze proste błędy w obronie, ale patrząc na to jak zagrał tam wczoraj Nacho, to chyba gorzej nie będzie.

[minusek]

Stlamszeni to byliśmy raczej z Interem w pierwszej połowie. Tutaj po prostu byliśmy słabsi. Carlo namieszał niestety, a Villarreal zagrał swoje. Jednak nie wyciagalbym wniosków co do kolejnych meczów z lepszymi rywalami.

[Para Siempre]

Ja tam byłem pod niesamowitym wrażeniem tego, jak Villarreal wczoraj potrafił wychodzić spod pressingu. Właściwie, to chyba jeszcze nie widziałem czegoś takiego, ale zawsze znajdowali wolnego gracza, niesamowicie się przemieszczali że zawsze był ktoś do kogo można było zagrać. Mało tego - ile razy bramkarz wybijał do linii bocznej na 30-40 metrów i praktycznie zawsze te piłki dochodziły do nogi, niemal zawsze dobrze przyjmowali te piłki.

Dlatego Real w pewnym momencie stwierdził, że nie pressuje, bo to nie miało sensu - biegają za nimi a Ci wychodzą z kontrą jakby nigdy nic.

Szacun za to, według mnie mogą namieszać w tym sezonie w lidze i zaskoczyć czymś w pucharach.