Para Siempre pisze:Zaczyna? W sensie wcześniej kluby obniżały kontuzjowanym pensje?
Możliwe, że to efekt dostępu do informacji, ale dopiero od niedawna dostrzegam, aby tak hurtem piłkarze "niechciani" nie godzili się na każde rozwiązanie, które proponuje klub. Wcześniej jakoś nie kojarzę takich przypałów jak z Balem, Coutinho czy Umtitim. Albo ich po prostu nie pamiętam, nie wykluczam tego.
Para Siempre pisze:Dlaczego to dobrze, że piłkarz jest na mocniejszej pozycji niż klub? Obecnie klub ponosi w 100% ryzyko finansowe i za wszystko płaci. Gdy klub spotka gorszy okres, ze względu na sytuację sportową lub tak jak teraz - pandemię, piłkarze mogą twardo stać przy swoich 100% i im się należy w związku z podpisywanymi umowami. Klub jest jedynym stratnym.
Nie widzę tu mocniejszej pozycji. Po prostu, tym są umowy - należy ich przestrzegać. To nie wina piłkarzy, że kluby obiecują pieniądze, których nie mają.
Para Siempre pisze:Gdy klub zarobi więcej - piłkarze chcą uczestniczyć w sukcesie i chcą podwyżek a agenci żądają coraz więcej bo znają bilanse klubów i wiedzą na ile mogą sobie pozwolić.
Zawsze można się na te żądania nie zgodzić. Zresztą, młody piłkarz dostaje tę podwyżkę po fakcie. Gdy gra np. 2 sezony na 10 mln euro (załóżmy, że wartość gry można tak wycenić), to dostanie takie pieniądze dopiero po roku, dwóch, trzech, a w przypadku takiego Varane'a to zarabia większość kariery poniżej tego, co dostałby w innym klubie.
Taki Marcelo nie jest teraz pasożytem - on tak naprawdę dostaje to, czego nie otrzymał, gdy był w swoim prime.
Para Siempre pisze:Wydaje mi się, że zdrowa sytuacja jest taka, że jednak piłkarz ma gwarantowane pieniądze, ale jednak nie w 100%. W przypadku poważnych kontuzji, oraz w przypadku bardzo słabego poziomu sportowego i/lub zaniedbań ze strony piłkarza - pensja w jakiejś mierze powinna być zmniejszana. Obecnie piłkarze dbają o swoją formę na słowo honoru i ambicje sportową. Ale w sumie jak ktoś przyjedzie z 10 kg nadwagi, to co klub może zrobić?
Czyli oczekujemy maksymalnego zaangażowania, poświęcania się, a jak coś mu się stanie, to nara. I później zdziwienie, że piłkarze to najemnicy.
A co do rażącego naruszenia obowiązków, to od tego są kontrakty, aby określać granice różnych sytuacji.
Para Siempre pisze:Można też pomyśleć o tym, by klub mógł rozwiązać kontrakt i oddawać piłkarzowi wolną kartę.
A czy zawodnik też będzie mógł rozwiązać kontrakt, jeżeli klub obniży poziom (ale ten piłkarz robi swoje) i nie będzie mieć szansy walki o trofea (a np. miał szansę, gdy był podpisywany kontrakt)? Wchodzimy w jakieś dziwne coś, że podpisujemy umowę, ale gdy jednej stronie się ta umowa przestaje podobać, to może ją sobie jednostronnie rozwiązać.
Volfgang pisze:Bo go nie lubię i skoro ma być bezużyteczny to niech spada.

Czy to wystarczająco mocny argument?
Ani trochę.
Volfgang pisze:Kiedyś Altintop mówił aby nie wypłacać mu pensji za okres
Zdaje się, że kiedyś też Redondo chciał się tak zachować w Milanie, ale Berlusconi mu nie pozwolił i wypłacił mu całość, jaką gwarantował mu kontrakt, a nie grał długi czas. Charaktery są różne, jak obie strony się porozumieją, to przecież żaden problem odstąpić od kontraktu. Ale jakieś pomysły, że miałby to robić dobrowolnie, albo pod presją "bo Real musi zaoszczędzić" są niedorzeczne. Nikt by mu nie pozwolił odejść za darmo, gdyby zdobył właśnie Złotą Piłkę, zatem niech nikt nie próbuje go za darmo wypchnąć wbrew jego woli, gdy mu nie idzie. Tak rozumiem elementarną lojalność. Nie oznacza to, że Real ma wisieć na krzyżu w imię Hazarda, ale niech obie strony przestrzegają kontraktu.
I tak samo byłbym bardzo ostry wobec gagatków, którzy wymuszają transfery. Aczkolwiek w tę stronę niestety dużo trudniej o sensowne rozwiązanie. Na pewno taki Raiola powinien być już dawno zawieszony za nakręcanie spekulacji transferowych w trakcie sezonu. Ba - ten człowiek już dawno powinien stracić możliwość wykonywania swojego zawodu, bo destabilizuje kluby, gdy te grają o stawkę.
Clif pisze:A czy Hazard ma jakieś obowiązki w tym kontrakcie? Bo z twojej logiki to wynika, że po tym jak podpisał kontrakt to on może już mieć totalnie wyjebane, nie być zdolny do gry przez kolejne 5 lat, a klub ma mu pokornie płacić.
Nie, to nie jest moja logika. Nie czytałem kontraktu Hazarda i nie wiem, do czego jest zobowiązany. Na logikę (moją) - jeżeli kontraktu nie przestrzega, to Real ma możliwość, aby coś z tym zrobić. Z rozwiązaniem włącznie w przypadku rażącego naruszenia postanowień umowy.
Clif pisze:Primo, on nie gra słąbo, on jest permanentnie niezdolny do gry.
Masz rację. Ale jeżeli kontrakt nie precyzuje, że np. (to roboczo) bez rozegrania minimum 50% meczów w wymiarze co najmniej 50% czasu gry przez dwa kolejne sezony wynagrodzenie ulega zmniejszeniu/kontrakt rozwiązaniu, to cóż - ktoś ten kontrakt przygotował i obie strony się na niego zgodziły. Tam równie dobrze mógłby być zapis, że jak Hazard strzeli 20 goli, to dostanie premię 1 mln euro. Ale jeżeli strzeli 30, to dostanie tyle samo i nie ma prawa płakać o to, że zły klub, go nie docenił, bo sam taką właśnie umowę podpisał. To działa w dwie strony.
Clif pisze:Ale mamy do czynienia z sytuacją w której klub płaci pracownikowi, który nie wykonuje pracy i się opierdala, jeśli dla ciebie to ok i to Hazard jest w tej sytuacji "tym dobrym"
Nie uważam Hazarda za tego dobrego, ani że sytuacja jest ok. Natomiast nie podoba mi się mentalność Kalego pt. "jak piłkarz gra dobrze, to długi kontrakt i zaporowa cena na rynku transferowym, a jak gra słabo, to próbujemy się wymiksować z kontraktu nawet wbrew woli piłkarza".