
Grafika: Uefa.com
Gironę nie tyle pokonaliśmy, co wręcz rozgromiliśmy, a więc już nikt nie ma złudzeń co do tego, kto jest największym faworytem do mistrzostwa Hiszpanii. Gdyby nie te stracone w ostatniej akcji meczu derbowego sprzed tygodnia 2 punkty, to już mielibyśmy trofeum ligowe na wyciągnięcie ręki, jednak jest jak jest - jeszcze z powrotem na tron i koronacją się powstrzymajmy, choć poczyniliśmy wielki krok ku końcowemu triumfowi.
Udanym meczem z Gironą długo piłkarze żyć nie mogą, ponieważ już w nadchodzącym tygodniu wraca Liga Mistrzów. Tu też mamy robotę do wykonania. Europejski tron również utraciliśmy w zeszłym roku, na rzecz Manchesteru City, który - trzeba to przyznać - w półfinale edycji 2022/2023 okazał się drużyną o wiele lepszą i po rewanżu na Etihad nikt nie mógł mieć żadnych wątpliwości, komu należało się miejsce w finale.
Mamy już jednak inną rzeczywistość i wiemy, że Real ma podstawy ku temu, by marzyć o powrocie na szczyt hierarchii nie tylko hiszpańskiej, ale i europejskiej. Aby znaleźć się w czerwcowym finale, który rozegrany zostanie na Wembley, podopieczni Ancelottiego muszą przejść przez trzy etapy - przez 1/8 finału, potem przez ćwierćfinały zaplanowane na kwiecień oraz przez półfinały zaplanowane na pierwszą dekadę maja.
Naszego rywala w 1/8 znamy już od prawie dwóch miesięcy i jest to Lipsk. Przesadnej kurtuazji nie ma co uprawiać i - nie ukrywajmy - to Real jest zdecydowanym faworytem tego dwumeczu. Z Lipskiem graliśmy całkiem niedawno, bo w zeszłym sezonie (skoro już tak często do ubiegłej kampanii w tej zapowiedzi się odwoływałem). Wówczas spotkaliśmy się w grupie, którą Real wygrał, choć losy potyczek z niemiecką ekipą były różne - u siebie to madrytczycy wygrali 2-0, choć na gole musieliśmy czekać ponad 79 minut, kiedy to gola strzelił Fede Valverde. Następnie w doliczonym czasie gry swoje dołożył także niegrający już u nas Marco Asensio.
W Niemczech natomiast przegraliśmy, choć był to mecz, który podopieczni Ancelottiego rozegrali trochę na lajcie, mając już w miarę spokojną i jasną sytuację w grupie. Lipsk wygrał 3-2, a do naszej bramki trafiali Gvardiol, Nkunku i Timo Werner, z kolei gole dla nas zdobyli dwaj Brazylijczycy z ataku po jednym.
Nie ma co oczywiście porównywać spotkań z fazy grupowej do dwumeczu w fazie pucharowej, a już tym bardziej z innych lat. Lipsk w tym sezonie szału nie robi - w rodzimej lidze zajmuje 5. miejsce, nie jest bynajmniej pewny udziału w Champions League najbliższej jesieni, choć z grupy wyszedł w miarę pewnie, zdobywając 12 punktów, ulegając dwukrotnie aktualnemu wciąż Klubowemu Mistrzowi Świata i Europy, czyli ekipie Pepa Guardioli. W potyczkach z Young Boys i Crveną zvezdą zdobyli natomiast komplet punktów, choć - trzeba to uczciwie powiedzieć - najtrudniejsi możliwi rywale to to z pewnością nie byli.
Musimy być jednak ostrożni, bo Real w Niemczech historycznie radził sobie różnie, a chyba nikt nie chce czekać do marca i przez kilka tygodni słuchać żadnych haseł o remontadzie, skoro można w miarę godnie zaprezentować się już w pierwszym meczu i dopełnić formalności w rewanżu rozgrywanym u siebie. Z niepokojem czekamy też na wieści w sprawie urazu Jude'a Bellinghama, którego Anglik doznał w starciu z Gironą i choć mocno ściskamy kciuki za to, by nie okazał się on bardzo poważny, to nawet absencja byłego gracza BVB chyba nie byłaby dla nikogo usprawiedliwieniem ewentualnego niepowodzenia i porażki we wtorek. Remis będzie jeszcze do zniesienia. Ale nasze życzenia - życzeniami, a swoje trzeba wybiegać. ¡A POR LA DECIMOQUINTA!
Na sędziego głównego tej rywalizacji wyznaczony został Ifran Peljto, któremu za liniami bocznymi poasystują Senad Ibrisimbegović i Davor Beljo, z kolei zadania czwartego sędziego wykona Miloš Gigović.
Arbitrem VAR będzie Pol van Boekel, a jego asystentem Dennis Higler.
Transmisja w Polsat Sport Premium 2.
RB Lipsk - Real Madryt: pierwszy mecz 1/8 finału Ligi Mistrzów 2023/2024, wtorek, 13 lutego 2024, godzina 21:00, RB Arena.
Sędzia: Irfan Peljto (Bośnia i Hercegowina).