Real Madryt - Getafe CF [2-1]
: czw sie 31, 2023 11:12 am

Grafika: Laliga.com
Słodko-gorzki smak miało ubiegłotygodniowe zwycięstwo w Vigo. Niby trudno nie cieszyć się z kolejnych 3 punktów, pozycji lidera ligowej tabeli i kolejnego błysku Jude'a Bellinghama, ale problemy kadrowe piętrzą się, jest ich coraz więcej, w miniony piątek kontuzji doznał Vinícius. Uraz byłego piłkarza Flamengo nie jest wprawdzie aż tak poważny, jak w przypadku Thibaut Courtois czy też Édera Militão, ale będziemy musieli sobie poradzić bez niego cały wrzesień, a przecież już wcześniej wielu kibiców wyrażało opinię, że naszej formacji ofensywnej brakuje ognia i że przydałby się do niej ktoś jeszcze.
Klub od dawna sygnalizuje, że transferu napastnika nie będzie, a zatem zamiast wzmocnienia mamy kolejne osłabienie, z którym Carlo Ancelotti musi sobie dzielnie poradzić...
Po trzech meczach wyjazdowych czas na potyczkę domową. Podobnie jak w sezonach poprzednich wracamy na Santiago Bernabéu wraz z początkiem września. 2 lata temu pierwszym rywalem, który zjawił się na naszym stadionie, była Celta. Nie byliśmy wówczas zbyt gościnni, pakując przybyszom z Vigo manitę, do swojej bramki pozwoliliśmy trafić dwukrotnie. Przed rokiem z kolei w tym samym momencie sezonu podejmowaliśmy Real Betis i również górą byli gospodarze, chociaż był to mecz o wiele trudniejszy, zakończony zwycięstwem 2-1.
W sezonie 2023/2024 pierwszym rywalem, który odwiedzi nasz stadion, będzie Getafe. W szeregach ekipy z miasta sąsiadującego z Madrytem obserwujemy powrót do starych, dobrze wspominanych przez fanów tej ekipy lat. Drużynę znów objął José Bordalás, który prowadził Getafe w latach 2016-2021. Przez te pięć lat odniósł z nią wiele sukcesów, najpierw wprowadzając ją do pierwszej ligi, a następnie nie tylko ją utrzymując, ale również wprowadzając na europejskie salony. W sezonie 2019/2020 potrafił zajść z tą ekipą do fazy pucharowej Ligi Europy i dotrzeć z nią aż do 1/8 finału, dopiero tam odpadając z Interem.
Po opuszczeniu klubu przez tego trenera ekipa radziła sobie znacznie gorzej, z trudem utrzymując się w najwyższej klasie rozgrywkowej, a w ubiegłym sezonie musiała wręcz znów po niego sięgnąć, by się w niej utrzymać. Udało się i w tym roku znów oglądamy Bordalása na ławce trenerskiej Getafe. Trener ten nigdy nie ukrywał, że nie zamierza odchodzić od stylu gry, który prowadzi Getafe do sukcesu, mimo iż wielu innych szkoleniowców próbowało wypominać mu antyfutbol, brak fair play, różne zarzuty się już pojawiały. Faktycznie, czasem obserwuje się sporo brutalności w grze podmadryckiej drużyny, częste faule, prowokacje i ten stan rzeczy raczej nie ulegnie w najbliższym czasie zmianie. Carlo Ancelotti natomiast nigdy jeszcze Bordalása nie skrytykował, wydaje się wręcz, że ma z tym trenerem dobre relacje, wziąwszy pod uwagę pochwały, jakie pod adresem Włocha wygłosił ostatnio trener urodzony w Alicante.
Chociaż Bordalás jeszcze nigdy z Realem Madryt nie wygrał, to już Getafe potrafiło to uczynić, na przykład na początku ubiegłego roku u siebie, pokonując ekipę Ancelottiego 1-0. W ubiegłym sezonie natomiast zdobyliśmy w rywalizacji z nimi 6 punktów, wygrywając dwukrotnie takim samym stosunkiem bramek. Ostatnio potyczki obu ekip w bramki zatem nie obfitują, zobaczymy, jak będzie tym razem.
Młodsi kibice mogą tego nie pamiętać, ale kiedyś zdarzyło się naszym najbliższym rywalom podbić Santiago Bernabéu. Było to w rundzie wiosennej sezonu 2007/2008, gdy trenował naszą drużynę Bernd Schuster (swoją drogą trener sprowadzony... z Getafe), a gości prowadził Michael Laudrup. Wszystko odbyło się w dość zabawnych z perspektywy czasu okolicznościach, gdy nasza ekipa cieszyła się z trafienia po wielu nieskutecznych próbach zaskoczenia ówczesnego bramkarza gości, Abbondanzieriego. Nie zorientowali się jednak, że Daudén Ibáñez gola nie uznał, a przyjezdni błyskawicznie wznowili grę i przeprowadzili kontratak i zakończyli go zdobyciem bramki, tym razem już prawidłowej. Do końca rezultat nie uległ zmianie i w taki oto sposób Getafe odniosło swoje pierwsze - i jak na razie ostatnie - zwycięstwo na naszym stadionie. Kto pamięta?
Tym razem - jak zwykle zresztą - to nasza ekipa jest uznawana za faworyta tej potyczki. Jesteście ciekawi składu, jaki wystawi do gry nasz trener, biorąc pod uwagę kontuzję Viníciusa? Wraz z nastaniem września, które to rozpoczyna meteorologiczną jesień w Europie, wracają tradycyjne pory rozgrywania spotkań. Gra z udziałem naszej ekipy rozpocznie się w sobotę o 16:15.
Na sędziego głównego najbliższego meczu Realu Madryt z Getafe wyznaczony został Mario Melero López. Jest to arbiter dość stanowczy, mimo to ciut bardziej skory do tłumaczenia swoich decyzji zawodnikom, niż np. Sánchez Martínez. Granice stawia jednak dość wyraźnie i zwykł upominać protestującego tylko jeden raz. Gdy po pierwszym upomnieniu gracz nadal kontestuje jego werdykt, to prawie zawsze kończy się to dla niego żółtą kartką. Nie pozwala na żaden kontakt fizyczny ze sobą i zabrania się dotykać, nawet jeśli piłkarz wykonując taki gest nie ma żadnych złych zamiarów. Miewa problemy z detekcją fauli i kluczowych sytuacji, wskutek czego często jego pierwotne decyzje wymagają korekcji ze strony VAR. Gdyby nie wdrożenie tego systemu w 2018 roku, to być może byśmy go już w pierwszej lidze nie oglądali.
Za jego atut natomiast uznać należy, że na ogół nie daje sobie wejść na głowę, wskutek czego mecze od strony emocjonalnej rzadko wymykają mu się spod kontroli. A że charakterystyka gry Getafe jest jaka jest, to desygnacja arbitra o takiej właśnie osobowości wydaje się zasadna.
Andaluzyjczykowi za liniami bocznymi poasystują José Luis Martínez Serrato i Julián Villaseñor Julián, z kolei zadania czwartego sędziego wykona Aimar Velasco Arbaiza.
Arbitrem VAR będzie José Luis Munuera Montero, którego wesprze Carlos Álvarez Fernández.
Transmisja w Eleven Sports 1.
Real Madryt - Getafe CF: 4. kolejka LaLiga 2023/2024, sobota, 2 września 2023, godzina 16:15, Santiago Bernabéu.
Sędzia: Mario Melero López.