
Grafika: Laliga.com
Po zaciętym boju z Manchesterem City znaleźliśmy się w półfinale Ligi Mistrzów i - kto by pomyślał jeszcze dwa dni temu! - to Real podejdzie do niedzielnego Klasyku w zdecydowanie lepszych nastrojach. Jak szybko w piłce wszystko się zmienia...
Ekipa wróciła już z Anglii i rozpoczyna przygotowania do meczu z Barceloną, który rozegrany zostanie jako przedostatni w 32. kolejce LaLiga. Puchar za ligowe mistrzostwo trzymamy już jedną ręką, ale mimo wszystko należy uważać, by niczym Sergio Ramos przed kilkunastoma laty z rąk go nie wypuścić. Matematycznie jeszcze wszystko możliwe, zatem trzeba trzymać bezpieczny i komfortowy dystans.
Wydawałoby się, że nastawienie psychiczne będzie naszym atutem, chociaż... różnie to bywa. Trudno nie oprzeć się wrażeniu (pozwolę sobie tutaj na malutką złośliwość w stosunku do odwiecznego rywala), że dla Barcelony mecze z Realem to takie finały Ligi Mistrzów, a być może... nawet potyczki ważniejsze. Jeśli mają się odegrać za niepowodzenie w Champions League i jakoś nam dopiec, to nadchodzi idealny do tego moment. Real podchodzi mimo wszystko do tych meczów inaczej, wydaje się, że z mniejszą rządzą zniszczenia i zdeptania rywala, po prostu starając się wygrać. A 120 minut na Etihad może dać się, niestety, we znaki. Ranne zwierzę bywa bardzo groźne, a zatem wcale nie należy być w stu procentach pewnym, jak się ten mecz potoczy i czy aby na pewno po naszej myśli.
Klasyki oficjalne w tym sezonie wszystkie póki co wygrywaliśmy (wyjąwszy ten towarzyski, sromotnie przegrany, ale - bądźmy szczerzy - czy któregokolwiek madridistę ten letni mecz w USA obchodzi?). W lidze udało się wygrać na Montjuïc po remontadzie przeprowadzonej przez Jude'a Bellinghama. Finał Superpucharu Hiszpanii przyniósł z kolei o wiele łatwiejsze i także wyższe zwycięstwo podopiecznych Ancelottiego 4-1.
Xavi żegna się po sezonie z Blaugraną, która jest o krok od kolejnego w ostatnich latach nadaplete, nastroje w katalońskim zespole nie najlepsze, ale póki piłka w grze, póty trzeba próbować. Jeśli ten Klasyk podopieczni Ancelottiego wygrają, to będą mieli 11 punktów przewagi nad odwiecznym rywalem w wyścigu o mistrzostwo, a jeśli przegrają, to stopnieje ona do 5. Czyli - jak to mówią - klasyczny (nomen omen) mecz o 6 punktów. Liczymy na dobre widowisko i jak najlepszy rezultat.
Na arbitra głównego tej potyczki wyznaczony został César Soto Grado, któremu za liniami bocznymi poasystują Pau Norbert Cebrián Devis i Íñigo Prieto López de Ceraín, z kolei zadania czwartego sędziego wykona Álvaro López Parra.
Sędzią VAR będzie José María Sánchez Martínez, którego wesprze Eduardo Prieto Iglesias.
Transmisja w Eleven Sports 1, CANAL+ Premium i CANAL+ 4K Ultra HD.
Real Madryt - FC Barcelona: 32. kolejka LaLiga 2023/2024, niedziela, 21 kwietnia 2024, godzina 21:00, Santiago Bernabéu.
Sędzia: César Soto Grado