
Grafika: Uefa.com
Dziś wieczorem nasza strata do Barcelony może wzrosnąć do 15 punktów, jeśli chodzi o ligę to tak naprawdę powinniśmy raczej oglądać się za siebie niż patrzeć w przód, bo chyba nie ma już żadnego madridisty, który mimo wciąż istniejących matematycznych szans wierzyłby w to, że obronimy zdobyty w kwietniu ubiegłego roku tytuł mistrzowski.
O trofeum powalczymy za kilka tygodni w finale z Osasuną, ale zanim do tego dojdzie, postaramy się zajść jak najdalej w Lidze Mistrzów i powtórzyć wyczyn z zeszłego roku. Być może dane będzie naszej drużynie przejść podobną drogę jak wówczas, bo powtarza się już drugi rywal z poprzedniej edycji. W 1/8 finału wyeliminowaliśmy Liverpool, z którym to Real mierzył się w finale w Saint-Denis. Teraz natomiast podopieczni Ancelottiego trafili na Chelsea, z którą to mierzyli się dokładnie na tym samym etapie rozgrywek rok temu. Rywalizacja ta okazała się wręcz wycieńczająca emocjonalnie, gdy po zwycięstwie w Londynie 3-1 drużyna wówczas dowodzona przez Thomasa Tuchela w pewnym momencie odrobiła straty z nawiązką. Przebłysk geniuszu Luki Modricia i gen Ligi Mistrzów posiadany przez Rodrygo doprowadziły jednak do dogrywki, w której zwycięską dla naszej drużyny bramkę zdobył Karim Benzema. Cała reszta jest już historią.
Obecnie jesteśmy uznawani - słusznie zresztą - za wyraźnego faworyta nadchodzącego dwumeczu przeciwko The Blues. To już nie jest tak solidna i zdyscyplinowana ekipa, jak w 2021 roku, gdy gracze Thomasa Tuchela rozdawali karty w Europie i zdobyli dla swojego klubu drugi Puchar Europy. Obecnie Chelsea zajmuje miejsce w dolnej połowie tabeli Premier League (plasując się na 11. miejscu) i o ile nie wygra Ligi Mistrzów w tym sezonie, to w przyszłym sezonie nie zobaczymy ich w ogóle w tych elitarnych rozgrywkach.
Niedawno doszło do kolejnej już w tym sezonie zmiany trenera, a Grahama Pottera zmienił na tym stanowisku Frank Lampard, legenda klubu, która jednak ma już jeden etap w roli trenera The Blues za sobą i nie był to bynajmniej okres z rozrzewnieniem wspominany przez fanów Chelsea. Potter jednak radził sobie naprawdę kiepsko, ale oddać mu trzeba, że w 1/8 finału jakoś tę Borussię przeszedł. Po porażce w Dortmundzie 0-1 u siebie londyńskiej ekipie udało się przeprowadzić remontadę dzięki trafieniom Raheema Sterlinga i Kaia Havertza.
Wiadomo, że liga a Liga Mistrzów to zupełnie inne rozgrywki i nie ma co sugerować się tym, jak dana ekipa wygląda w rozgrywkach krajowych, no ale nie ma co się czarować - mamy nadzieję, że uda się dotrzeć do półfinału, a potem - zobaczymy. Jeśli odpadniemy, będziemy czuć się zawiedzeni. Mimo wszystko oczywiście piłkarską wyższość trzeba udowodnić na murawie. Tym razem drugi mecz rozgrywać będziemy na wyjeździe, a zatem dobrze byłoby wypracować jakąś zaliczkę przed rewanżem.
Na sędziego głównego środowego meczu wyznaczony został François Letexier, któremu za liniami bocznymi poasystują Cyril Mugnier i Mehdi Rahmouni, z kolei zadania czwartego sędziego wykona Stéphanie Frappart.
W potyczce tej zobaczymy również polski akcent, gdyż na arbitra VAR desygnowany został Tomasz Kwiatkowski, z kolei na jego asystenta rodak sędziego głównego, Willy Delajod.
Transmisja w Polsat Sport Premium 2.
Real Madryt - Chelsea FC: pierwszy mecz 1/4 finału Ligi Mistrzów 2022/2023, środa, 11 kwietnia 2023, godzina 21:00, Santiago Bernabéu.
Sędzia: François Letexier (Francja).