
Grafika: Laliga.com
Po raz kolejny potwierdziło się, że Puchar Króla to nie są nasze rozgrywki, po raz ostatni trofeum to wywalczyliśmy w 2014 roku i po pierwszym, przegranym u siebie meczu z Barceloną nie zapowiada się na to, byśmy znaleźli się w finale. Zamiast zadać cios i jeszcze mocniej naruszyć pewność siebie drużyny Xaviego, to je podnieśliśmy, co może przełożyć się na ligę.
A skoro o lidze mowa, to pojutrze naszą drużynę czeka trudny mecz wyjazdowy. Real wybierze się do stolicy Andaluzji na mecz z Betisem, który wspierany będzie przez swoją publikę i który ma o co w tym sezonie walczyć. Strata podopiecznych Manuela Pellegriniego do czwartego w tabeli Atlético Madryt wynosi 2 punkty, dzięki czemu wciąż znajdują się oni w grze o awans do Ligi Mistrzów w przyszłym sezonie.
Betis bardzo dobrze sezon bieżący rozpoczął i w pewnym momencie miał niemałą przewagę nad stołeczną drużyną, ale pod koniec rundy jesiennej dopadł ich kryzys, potracili trochę punktów i w konsekwencji wypadli poza pierwszą czwórkę. Teraz zajmują piąte miejsce, ale prawdę powiedziawszy, to przy sprzyjających okolicznościach (które wiązałoby się z porażką naszej drużyny) w jeden weekend mogą wskoczyć i na pozycję trzecią, gdyż plasujący się na niej Real Sociedad ma tylko 3 punkty więcej od zielono-białych.
Gracze Pellegriniego w ostatnim czasie chyba jednak powrócili do dobrej formy, bo w swoich trzech ostatnio rozegranych ligowych potyczkach wywalczyli komplet punktów. Potrafią też wychodzić z opresji, co udowodnili tydzień temu w Elche, gdy fatalnie rozpoczęli mecz, już po 8 minutach przegrywając 0-2, potem przeprowadzając remontadę i ostatecznie wygrywając 3-2. Nawet mimo kilku kontrowersyjnych decyzji arbitra tamtego meczu wyczyn ten należy docenić. W przyszłym tygodniu Betis zmierzy się z pogromcą Barcelony, Manchesterem United w Lidze Europy i ciekawe, jak wypadną w tej konfrontacji.
Pomimo imponującej remontady kibice Betisu nie byli w pełni szczęśliwi przed tygodniem, bo po meczu okazało się, że ciężkiej kontuzji doznał w tamtej potyczce Nabil Fekir, wskutek której nie zagra on ani z Realem, ani z Manchesterem, prawdopodobnie nie zobaczymy go już w ogóle w tym sezonie. Niemniej, jak pokazał ten wczorajszy nieszczęsny mecz z Blaugraną, nie należy skreślać żadnego zespołu, nawet w przypadku znacznych osłabień kadrowych.
Real ma 7 punktów straty do lidera i jeśli naprawdę ktoś poważnie wierzy w dogonienie Barcelony, to chyba tylko pod warunkiem, że będziemy punktować bezbłędnie. Prawda jest jednak taka, że po sezonie 2016/2017 nie zdarzył się ani jeden sezon, w którym Betis nie urwałby nam punktu. Jeśli ktoś przywiązuje uwagę do tego typu statystyk, to również nie ma dla kogoś takiego dobrych wiadomości, bo w rundzie jesiennej wygraliśmy z nimi 2-1. W zeszłym sezonie zdobyliśmy stadion Betisu po wygranej 1-0. A jak będzie teraz?
Sędzią głównym niedzielnego hitu nadchodzącej kolejki będzie César Soto Grado, któremu za liniami bocznymi poasystują Iker de Francisco Grijalba i Carlos Álvarez Fernández, z kolei zadania czwartego sędziego wykona Luis Bestard Servera.
Na arbitra VAR wyznaczony został David Medié Jiménez, a na jego pomocnika Roberto Díaz Pérez Del Palomar.
Transmisja w CANAL+ Sport i w CANAL+ 4K Ultra HD.
Real Betis - Real Madryt: 24. kolejka LaLiga 2022/2023, niedziela, 5 marca 2023, godzina 21:00, Benito Villamarín.
Sędzia: César Soto Grado.