
Grafika: Laliga.com
Mecz, do którego zredagowanie wprowadzenia to nie lada wyczyn, nawet dla forumowicza już w to wprawionego. Cóż tu pisać, gdy rozgrywki ligowe są dla nas właściwie skończone, mamy już za sobą nawet świętowanie tytułu mistrzowskiego i tak naprawdę średnio nas ta rywalizacja obchodzi? Ktoś powie, że przecież to derby Madrytu! I rzeczywiście, nawet mi jako kibicowi Realu jest wstyd, że nie wkładam zbyt dużego ładunku emocjonalnego w tę potyczkę, ale nie ma sensu wciskać kitu. Przegramy 0-3? Trudno. Wygramy 3-0? Fajnie, damy im kolejnego prztyczka w nos, ale nie jest to spotkanie, o którym będę myślał długo przed jego rozpoczęciem. Jeśli ktoś czuje inaczej, może mi dać burę. Nie obrażę się, po wczorajszym meczu naprawdę niewiele jest mi w stanie zepsuć humor.
Można śmiało obstawiać, że motywacja po stronie gospodarzy niedzielnych derbów będzie większa od tej, z którą wyjdą na Metropolitano świeżo koronowani mistrzowie Hiszpanii. Nie dość, że nas po prostu nie znoszą i zawsze wychodzą z nożem w zębach, to jeszcze Atlético desperacko potrzebuje punktów, gdyż do tej pory włodarze rywala zza miedzy nie mają pewności, czy we wrześniu zagrają w Lidze Mistrzów, czy raczej w Lidze Europy. Na tę chwilę zajmują oni 4., a więc ostatnie miejsce w tabeli uprawniające do gry w Champions League w przyszłym sezonie, ale ich przewaga nad 5. w tabeli Betisem jest licha - to zaledwie 3 punkty.
Aktualni dzierżyciele Pucharu Króla w tej kolejce również mają przed sobą trudny mecz, gdyż zmierzą się z Barceloną u siebie. Po tej kolejce tak czy tak Atleti pozostanie na czwartym miejscu, gdyż nawet jeśli wyniki wspomnianych potyczek okażą się z ich punktu widzenia skrajnie niekorzystne, to Betis może co najwyżej zrównać się z Atleti punktami, ale w takim przypadku wyżej w tabeli pozostaną podopieczni Diego Simeone, gdyż mają lepszy bilans meczów bezpośrednich z andaluzyjskim klubem.
Sytuacja jest jednak niepewna i kibice Atlético za kadencji Cholo odzwyczaili się już od drżenia o to, czy wystąpią w następnej edycji Ligi Mistrzów, czy też nie - grają w niej regularnie od jesieni 2013 roku i na ogół są już pewni kwalifikacji na długo przed końcem ligi. No cóż, nie tym razem.
Real może być przeciwnikiem, który zadecyduje o przyszłorocznych losach swojego rywala zza miedzy, gdyż z Betisem też się jeszcze do końca sezonu zmierzy. Póki co możemy pomóc Pellegriniemu i spółce na przykład poprzez wygranie niedzielnych derbów. Nie ma potrzeby sztucznie pompować emocji, gdyż i tak nikt z tego forum się na to nie nabierze. Być może madridistas z Hiszpanii, a szczególnie z jej stolicy, przywiązują większą wagę do tego meczu. My jednak tak naprawdę myślimy tylko o Liverpoolu...
Arbitrem głównym rywalizacji Atlético Madryt - Real Madryt będzie César Soto Grado, któremu za liniami bocznymi poasystują Iker de Francisco Grijalba i Carlos Álvarez Fernández, z kolei zadania czwartego sędziego wykona Álvaro López Parra.
Na sędziego VAR wyznaczono Juana Martíneza Munuerę, a na jego pomocnika Adriána Cordero Vegę.
Transmisja w Eleven Sports 2.
Atlético Madryt - Real Madryt: 35. kolejka LaLiga 2021/2022, niedziela, 8 maja 2022, godzina 21:00, Wanda Metropolitano.
Sędzia: César Soto Grado.