FC Barcelona - Real Madryt [1-2]
: śr paź 20, 2021 11:15 am

Grafika: Laliga.com
Musieliśmy czekać 4 tygodnie na to, by cieszyć się z kolejnego wygranego przez naszą drużynę meczu. Na drogę zwycięstw nasi powrócili w bardzo dobrym stylu, gromiąc na Ukrainie tamtejszy Szachtar 5:0. Tym samym odetchnęliśmy z ulgą, a obawy o to, że będziemy drżeć o awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzów znów trochę się oddaliły i znów mamy poczucie pełnej kontroli nad sytuacją w grupie. Teraz pora na to, by wreszcie wygrać mecz ligowy.
Wielkimi krokami zbliża się jedno z najważniejszych starć w sezonie dla każdego madridisty. W najbliższy weekend Carlo Ancelotti wraz ze swoimi podopiecznymi wybiorą się do Katalonii, by zagrać na Camp Nou, i spróbować ograć tam swojego odwiecznego rywala.
To już czwarty sezon z rzędu, w którym konsekwentnie ligowy Klasyk w rundzie jesiennej po pierwsze - rozgrywany jest na Camp Nou, po drugie - konsekwentnie planowany jest na III dekadę października. Można z przekąsem stwierdzić, że termin ten jest tak samo pewny jak to, iż po zimie nadejdzie wiosna, a po nocy nastanie dzień. Co prawda pewnie przypominamy sobie, że w rundzie jesiennej 2019/2020 graliśmy z Barceloną na wyjeździe w grudniu, ale pamiętajmy, że stało się to na skutek bardzo gorącej wówczas sytuacji politycznej w Katalonii. Planowo tamten mecz też miał być rozgrywany na kilka dni przed Wszystkimi Świętymi.
Przez te 3 poprzednie sezony Klasyki wyglądały różnie. Zapewne pamiętamy porażkę 1:5, gdy nasz zespół prowadził Julen Lopetegui, którego porażka ta kosztowała utratę stanowiska, ale też mamy w głowie te o wiele lepsze wspomnienia sprzed roku, gdy Real wygrał 3:1. W 2019 roku skończyło się bez goli. Tym razem nie mamy już w swoich szeregach naszego talizmanu, którym niewątpliwie był Zinédine Zidane, pod wodzą którego stołeczny zespół zawsze rozgrywał świetne mecze na stadionie Blaugrany. Nie wiem, czy wszyscy zdają sobie do końca sprawę z tego, że ani pod wodzą Luisa Enrique, ani gdy zespół ten prowadził Ernesto Valverde, ani też za Ronalda Koemana, Barcelona nie była w stanie w żaden sposób ograć na własnym terenie ekipy Zizou! W ten weekend będziemy musieli sobie poradzić bez trenera, który jako szkoleniowiec nigdy na Camp Nou nie przegrał.
Oczywiście jako kibice Realu Madryt mamy jednak nadzieję, że Carlo Ancelotti także w końcu coś na Camp Nou wskóra. W trakcie jego pierwszego etapu w roli trenera stołecznego klubu nasza drużyna poniosła tam niestety dwie klęski. Zarówno w sezonie 2013/2014, jak i w rozgrywkach kolejnych Real Madryt przegrał na wyjeździe z Barceloną 1:2.
Wiemy jednak, że są to czasy naprawdę zamierzchłe, za którymi tęsknimy i nawet tego nie ukrywamy. Był to ten okres, w którym hiszpańska piłka dzieliła i rządziła w piłkarskim świecie, rozstawiając po kątach całą Europę. Mecze Realu Madryt z Barceloną oglądał naprawdę cały świat, nie tylko jego kibice, ale i fani zagranicznych lig i ekip, podziwiając piłkarski talent, którym dysponowały wówczas oba kluby. I można się śmiać, że kiedyś to było, ale fakty są takie, że obecny Real i Barcelona są o wiele słabsze niż chociażby 7 lat temu. Nie ma już rywalizacji pomiędzy Cristiano Ronaldo i Leo Messim, która rozpalała cały świat. Teraz ci dwaj piłkarscy mistrzowie poczynają sobie w zupełnie innych krajach, a widzowie neutralni oglądając Klasyk mogą co najwyżej porównywać Ansu Fatiego z Viníciusem Júniorem i rozstrzygać sobie, który z nich jest lepszy.
Bez względu na okoliczności dla Realu Madryt pojedynki z Barceloną zawsze będą rywalizacjami wyjątkowymi. Miniona dekada bardzo nas rozpieściła, a najmłodsi fani nie są do tego przyzwyczajeni, ale te mecze dla żadnego z prawdziwych fanów którejkolwiek z tych drużyn nigdy nie staną się nijakie. W ostatnich latach można było przeczytać i usłyszeć na polskich forach, że nie czuć tego czegoś, co w poprzednich latach, ale powinniśmy się zastanowić, czy się po prostu nie starzejemy? Zarówno w historii Barçy jak i w dziejach Realu były momenty gorsze, gdy jeden bądź drugi klub pałętał się po Pucharze UEFA, a jednak mimo to od zarania dziejów El Clásico to zawsze El Clásico. Te mecze nie nabrały kolorytu przed przybyciem do Hiszpanii Cristiano Ronaldo czy Messiego. One były piłkarskim świętem przecież już dawno przed tym, jak ci dwaj dżentelmeni przyszli na świat!
Gdy obecnie porównamy sytuację obu klubów, to znów wróciły czasy, w których to Real stawiany jest w Klasyku faworytem. Barcelonę trawi głęboki kryzys finansowy. Z powodu błędów w zarządzaniu swojego poprzednika Joan Laporta mocno zacisnął pasa i robi co potrafi, by wyprowadzić swój ukochany klub na właściwą drogę. Stąd wzięło się między innymi odejście Messiego, stąd brak wielkich transferów. U nas pod tym względem jest znacznie lepiej i choć możemy jedynie pomarzyć o tym, by mieć komfort finansowy takiego PSG czy Manchesteru City, to przyszłość - przynajmniej ta najbliższa - kilkuletnia, wygląda bardziej optymistycznie. A czy to wykorzystamy, to pokaże czas. W każdym razie jeśli wskazać jakiegoś faworyta na ten mecz, to raczej są nim nasi. A już z całą pewnością można stwierdzić, że ta obecna Barcelona jest jak najbardziej do ogrania.
Cóż można więcej powiedzieć? Niektórzy fantazjują o jakichś manitach w ramach rewanżu za pogromy w Klasykach z ostatniego dziesięciolecia, ale tak naprawdę zadowoliłaby nas każda wygrana, nawet 1:0 po męczarniach. Jaki to będzie mecz i kto będzie górą? Czy czeka nas wymiana ciosów? Można mieć taką nadzieję, gdyż najsilniejszą formacją obu ekip wydaje się atak, gdzie u gospodarzy prym wiodą Ansu Fati i czasami Memphis Depay, a z kolei po naszej stronie defensywę Blaugrany z pewnością postraszą nie raz i nie dwa jeden z głównych kandydatów do zdobycia Złotej Piłki, czyli Karim Benzema, wraz z bardzo dobrze w tym sezonie grającym Viníciusem. Szczerze powiedziawszy, to chyba nie obrazilibyśmy się na radosny futbol w wykonaniu obu ekip w ten weekend. Skoro nie ma fajerwerków, to miejmy coś z tego życia. Wielu z tego forum z pewnością z rozrzewnieniem wspomina sezon 2006/2007. Wtedy też oba kluby były na mniej więcej podobnym poziomie piłkarskim względem reszty Europy, a na Camp Nou obejrzeliśmy chyba najbardziej emocjonujący dotychczas Klasyk w XXI wieku. Tak więc zaczynamy odliczanie. Do pierwszego gwizdka pozostało już tylko 99 godzin!
Na sędziego głównego tego spotkania wyznaczony został José María Sánchez Martínez. Za liniami bocznymi poasystują mu Raúl Cabañero Martínez i José Gallego García, a zadania czwartego sędziego wykona José David Martínez Montalbán.
Arbitrem VAR będzie José Luis González González, a jego pomocnikiem Ignacio Iglesias Villanueva.
Transmisja w Eleven Sports 1, CANAL+ Premium i w CANAL+ 4K Ultra HD.
FC Barcelona - Real Madryt: 10. kolejka LaLiga 2021/2022, niedziela, 24 października 2021, godzina 16:15, Camp Nou.
Sędzia: José María Sánchez Martínez.