
Grafika: Laliga.com
Wyjazd na Butarque udał się, choć po części powtórzył się scenariusz z 1/8 finału Pucharu Króla, gdy straciliśmy dwubramkowe prowadzenie i trzeba było zapieprzać po zwycięstwo od nowa. Tym razem jednak nie było potrzebne 30 minut dogrywki i wszystko udało się załatwić w ciągu dziewięćdziesięciu. Można już zatem myśleć o kolejnej potyczce ligowej.
A będzie to zdecydowany hit nadchodzącej kolejki i jeden z większych meczów całej rundy. Przychodzi czas na derby Madrytu. Choć madryckich ekip w lidze mamy aż trzy, to jednak nikt nie zaprzeczy, że to zmagania Realu z Atlético, a nie którejkolwiek z tych ekip i Rayo są tymi najbardziej emocjonującymi.
Atmosfera przed wielkimi derbami stolicy Hiszpanii podgrzewana jest od kilku dni, głównie ze strony naszych rywali, którzy wytykają nam skarżenie się na sędziów i oskarżają o wywieranie presji na kolektyw sędziowski w celu wywołania obawy przed popełnieniem błędu naszą niekorzyść i na przykład gwizdania sytuacji, w których jest wątpliwość, po naszej myśli.
Animozji między kibicami obu klubów jest dużo, głównie po stronie Rojiblancos. O ile to, co czują oni wobec Realu, można nazwać nienawiścią, o tyle niewielu madridistas Atlético nienawidzi - jeśli już, to traktuje ten klub prześmiewczo. Czasem ponabija się uderzając w czuły punkt, że nie zdobyli w swojej historii żadnej Ligi Mistrzów, no i to w sumie tyle. Zaś plakaty o Viníciusie z bardzo brzydkim przesłaniem, wywieszane na mostach w stolicy przez drugą stronę, pamiętamy chyba wszyscy.
Od 12 lat, co zbiega się z przyjściem do klubu Simeonego, rywalizacja ta ma już miejsce nie tylko na polu kibicowskim, ale i sportowym. Zaczęło się w maju 2013 roku, gdy Atlético, po kilkunastu latach bez derbowego zwycięstwa, wywalczyła w finale przeciwko nam, i to rozgrywanym na Santiago Bernabéu, Puchar Króla. Rok później udana batalia Atlético o mistrzostwo Hiszpanii, za co my zemściliśmy się wygrywając w finale przeciwko nim Puchar Europy. I tak w sumie do dnia dzisiejszego - od jakiegoś czasu Rojiblancos są (prawie) równorzędnym rywalem, a przecież jeszcze kilkanaście lat temu nasi kibice wywieszali prześmiewcze transparenty w stylu poszukuje się godnego przeciwnika do derbów. Cóż, to już czasy dawno minione, od 12 lat Atlético godnym rywalem jest.
W tym sezonie bić się będziemy we trójkę - jeszcze Barcelona - o mistrzostwo Hiszpanii. Atlético po 22 kolejkach zajmuje drugie miejsce, ale ma już tylko punkt straty dzięki zwycięstwu z Mallorcą w ubiegły weekend i naszej porażce z Espanyolem.
Zwycięstwem w derbach możemy się od naszego rywala zza miedzy oddalić znów o 4 punkty, czyli powrócić do przewagi nad nimi sprzed tygodnia i jednocześnie zepchnąć ich na 3. miejsce przy założeniu, że Barcelona wyjedzie z trzema punktami z Ramón Sánchez Pizjuán. W przypadku remisu pozostaniemy liderem, ale Blaugrana może odrobić kolejne punkty straty do naszej drużyny. Porażka zepchnie nas na drugie miejsce.
Data tego meczu jest o tyle niefortunna, że przecież trzy dni po nim grać będziemy pierwszy mecz dwumeczu z City i to na Etihad. Ale akurat o to nie możemy mieć pretensji, bo sami sobie taki los zgotowaliśmy kiepską fazą ligową i durnymi porażkami z Lille czy słabym Milanem. Nawarzyliśmy sobie piwa, to trzeba je teraz wypić. Vamos.
Zespół sędziowski wyznaczony do arbitrażu tego meczu poznamy w piątek.
Transmisja w Eleven Sports 1.
Real Madryt - Atlético Madryt: 23. kolejka LaLiga 2024/2025, sobota, 8 lutego 2025, godzina 21:00, Santiago Bernabéu.
Sędzia: [x]