
Grafika: Uefa.com
Za nami kolejne ligowe potknięcie i tym razem nie ma żadnych wymówek. O ile po meczach z Espanyolem czy Osasuną słychać było żale na sędziów i można było się z nimi zgodzić, o tyle wczoraj arbitrzy do porażki z Betisem się nie przyczynili, a jedynie sami piłkarze wraz z trenerem. I w takich oto, nie najlepszych nastrojach podchodzimy do rywalizacji w 1/8 finału Ligi Mistrzów.
Od wielu lat przekonujemy się, że Real, jak żaden inny klub, oddziela grubą kreską to, co dzieje się w lidze od rywalizacji na arenie międzynarodowej. Wiele razy w lidze nie szło naszym kompletnie, a na koniec sezonu w gablocie lądował Puchar Europy. Wspomnieć tu można sezon 2013/2014, 2015/2016, czy też najlepszy tego przykład - sezon 2017/2018, gdy kontrast między naszą postawą w rodzimych rozgrywkach i tą prezentowaną w Lidze Mistrzów był w ostatnich latach największy.
1/16 finału, którą musieliśmy przechodzić na własne życzenie za sprawą kiepskiej postawy w fazie ligowej, podczas gdy jej osiem najlepszych ekip odpoczywało sobie z kapciami przed telewizorem w domu, była w naszym wykonaniu udana. Ale przed nami kolejne reperkusje niezakwalifikowania się do 1/8 finału bezpośrednio. Będzie nim rewanż rozgrywany na wyjeździe. Choć to akurat sprawa dyskusyjna - wielu twierdzi, że to wcale nie jest wada, i że tak jest lepiej. No ale zasady rozgrywek sugerują, iż władze UEFA uważają inaczej.
W 1/8 mieliśmy dwie możliwości - albo dwumecz z Bayerem Leverkusen, albo derby Madrytu. Los zadecydował, że znów przyjdzie nam walczyć na śmierć i życie z naszym rywalem zza miedzy. Rywalizacji tych w ostatniej dekadzie w Lidze Mistrzów było sporo. Wszystkie kończyły się po naszej myśli. Od Lizbony zaczynając, na Madrycie w 2017 roku kończąc. Udało się przejść Atleti w 2014/2015, choć Ligę Mistrzów wygrała później Barcelona, udało się pokonać podopiecznych Simeonego znów w finale w maju 2016 roku w Mediolanie.
W roku 2017 spotkaliśmy się ze sobą w półfinale. U siebie Real rozegrał koncertowy mecz i rozbił Atleti aż 3-0. Rewanż przegrany został 1-2, ale koniec końców do Cardiff pojechaliśmy - i zwyciężyliśmy z Juve - my.
A zatem we wtorek powrócimy, trochę nostalgicznie, do wydarzeń sprzed wielu już lat. Bo czy byliśmy świadomi, że ostatniej derbowej potyczki w Lidze Mistrzów minęło już prawie osiem? Brzmi to trochę zaskakująco, a trochę przerażająco, bo wydawało się to całkiem niedawno (przynajmniej autorowi posta). Czy rozstrzygnięcie będzie znowu po naszej myśli? Pewnego możemy być, że Atlético czerwonego dywanu przed Realem nie rozłoży. Trzeba będzie się sporo napocić, żeby wygrać. Ale przecież to nasze rozgrywki... Pierwszy mecz gramy u siebie.
Do sędziowania tego meczu wyznaczony został francuski zespół sędziowski. Arbitrem głównym będzie Clément Turpin, któremu za liniami bocznymi poasystują Nicolas Danos i Benjamin Pages, a zadania czwartego sędziego wykona Mathieu Vernice.
Sędzią VAR będzie Jérôme Brisard, a jego asystentem Willy Delajod.
Transmisja w CANAL+ Extra 1.
Real Madryt - Atlético Madryt: pierwszy mecz 1/8 finału Ligi Mistrzów 2024/2025, wtorek, 4 marca 2025, godzina 21:00, Santiago Bernabéu.
Sędzia: Clément Turpin (Francja)