Po pierwsze, nie rozumiem dlaczego mamy być potęgą w pływaniu, a w zasadzie w jaki sposób mamy się stać taką potęgą? Sam mówisz, że jest tam w chuj konkurencji i można zdobyć worek medali, ale jednocześnie wskazujesz, że w całej historii zdobyliśmy tylko 6 medali w pływaniu. Z tego 3 to medale Otylii, a ostatni kogoś innego to 1992 rok, podczas gdy najlepsi pływacy zdobywają więcej niż 6 medali na jednych Igrzyskach.
Druga sprawa porównujesz nas do Węgrów, na zasadzie że niby podobny kraj (sam się na tym łapie, bo wspominałem o nich przy różnych dyskusjach o Igrzyskach), ale to jednak jest całkiem inny kraj. Teraz sobie sprawdziłem i więcej medali od Węgrów mieliśmy w historii 3 razy (w Pekinie 2008 - 1 medal więcej, w Montrealu 1976 - 4 medale więcej, Tokio 1964 - 1 medal więcej) i 2 razy mieliśmy taką samą ilość medali. W ostatnich 33 latach zwykle Węgrzy mają jakieś 5 medali więcej od nas (nie licząc tego Pekinu), a nie będę schodził głębiej w historię, bo tam to jest już deklasacja. Węgrzy w całej historii zdobyli 511 medali, Polska 298; Wegrzy 181 złotych, Polska 72 złota.
Szczerze mówiąc jestem zaskoczony, tak samo jak pewnie i wy, ale takie są fakty więc chyba trzeba przestać nas porównywać z Węgrami w sportach olimpijskich.
Po trzecie, sam proponujesz specjalizację, z czym się oczywiście zgadzam, ale trzeba naprawdę docenić naszych lekkoatletów, bo mimo że to ta sama dyscyplina, to jest różnica między np. pływaniem gdzie ten sam sportowiec może pływać w 10 konkurencjach, a taki młociarz raczej nie pobiegnie przez płotki. Więc jak najbardziej powinniśmy dalej działać przy lekkiej atletyce, może faktycznie wrócić do wioślarstwa czy kajakarstwa, no i jeszcze jakieś "nasze" dyscypliny, ale naprawdę nie widzę tutaj pływania.
Co do siatkarzy, to akurat wielu moich kolegów uwielbia siatkówkę, w efekcie różniej uwielbia naszą kadrę. Ja oczywiście też kibicuje, ale mecze oglądam raczej na Igrzyskach czy na MŚ, a w dupie mam całą Ligę Narodów czy ME (choć jak byłem mały to Ligę Światową się oglądało, nie wiem czy się coś zmieniło od tamtych czasów). Wielu tych kolegów po klęsce (bo tak trzeba to nazwać) na Igrzyskach, odgryzało się że odbijemy sobie właśnie na ME (sic!). Siatkówka w mojej opinii ma casus skoków narciarskich, czyli owszem oglądam ich na Olimpiadze, tak samo jak wiele innych dyscyplin (raz na 4 lata mogę obejrzeć wioślarstwo czy szermierkę itp.), ale podniecać się po każdym meczu czy kurwa po każdym konkursie, to nie dla mnie.
Jeśli chcecie szybko wywołać gówno burzę, to polecam przy jakimś spotkaniu rodzinnym (czy tam nie rodzinnym, nieważne) gdy akurat jest mecz siatkówki/konkurs skoków rzucić coś w stylu, że to niszowy sport i uprawia to kilka krajów na świecie. Oj, co się wtedy człowiek nasłucha

O tak teraz myślę, że podobnie może być z żużlem, ale to nawet tylko w paru województwach, więc u mnie nie działa.
Fakty są takie, że w USA nie ma nawet ligi siatkarskiej (na Olimpiadzie grają studenci, bo mają ligę uczelnianą).
O właśnie, pewnie wiecie, ale w olimpijskich kadrach USA jest mnóstwo studentów, bo amerykańskie uczelnie mają mnóstwo pieniędzy z sportu (głównie futbol amerykański i koszykówka) i sporo z tej kasy ładują potem w mniej popularne dyscypliny. Teraz przez pandemię, bardzo spadły przychody uczelni i już w zeszłym roku wiele uczelni zamykało różne dyscypliny w swoich kampusach.