norbi77 pisze:Jak wczoraj czytałem o tym mentalu Real to aż do porzygu. Dodatkowo niektórzy "kibice" Barcy widzieli w tym HEROIZM, walkę i to, że Real GRYZŁ TRAWĘ to ręce mi opadły.
Odpowiem Wam na te bzdury pytaniem:
- Czy wyrównujący gol dla Realu wisiał na włosku?
Nie. Oni byli pogodzeni już z porażką, bo od straty gola praktycznie nie zagrozili bramce MC. Na końcu posłali wrzutkę rozpaczy i wpadło, a potem na euforii i dawce szczęścia dodali drugą.
To jest mental? Mam wrażenie, że wielu używa tego słowa, a bo jest modne, a w ogóle nie zna jego znaczenia.
Mental to pokazało w pierwszej połowie Villareal i Liverpool w drugiej we wtorkowym meczu LM.
Mental to pokazał Liverpool w finale LM z Milanem.
Mental pokazał Juventus w meczu z AM.
Mental pokazał Real w ostatnim meczu z Sevillą i z tym się w pełni zgodzę.
Mental (mimo porażki) pokazało Atletico w rewanżu z City.
Bo mental to walka do upadłego o odwrócenie losów meczu, a nie czekanie tylko na dogodną okazję.
Tylko, że tutaj, niektórzy "kibice" Barcy chcą być "obiektywni", bo myślą, że jak "poliżą jajka" Realu to ból dupy będzie mniejszy. Nie będzie.
Szkoda, że Ci "kibice" nie widzieli mentalu, kiedy po słabym meczu z Eintrachtem, Barca przez ostatnie 20 minut nie wypuszczała z własnej połowy piłkarzy z Frankfurtu i zdobyła dwa gole, trzeci nieuznany i do tego miała jeszcze kilka okazji do ich zdobycia...według niektórych to nie jest mental tylko kompromitacja, bo przegrali.
Jak rok temu graliśmy rewanż z PSG i powinniśmy już straty odrobić do przerwy, to nasi niektórzy "kibice" nie widzieli w tym mentalu, tylko to, że PSG grało na luzie, bo miało wynik z pierwszego meczu.
Kiedy wyeliminowaliśmy Sevillę w półfinale Pucharu Króla odrabiając 0:2, to tez był głosy, że to nie mental, tylko fart, bo Marc obronił karnego.
Kiedy w tym sezonie wygraliśmy na wyjeździe z Villareal, który był od nas lepszy, ale w końcówce Depay nas uratował i zdobyliśmy 3pkt, to też nie był mental, tylko fart, bo nie zasłużyliśmy.
Jak rzutem na taśmę pokonaliśmy Levante, to wstyd, bo męczyliśmy się z drużyną z dołu tabeli.
Jak zlaliśmy Real, to dlatego, że Benzema nie grał, ale jak oni wygrywali, to mało kto z naszych kibiców tłumaczył porażki brakiem zawodników, (a kilku ich ubyło), tylko pisali jacy jesteśmy beznadziejni. Klasyk to najważniejszy mecz w sezonie dla Realu i Barcy i co? Zabrakło mentalu w Madrycie?
Ciekawe, że jak Real traci punkty, to o braku mentalności nikt nie pisze, tylko...każdy ma słabszy okres. Taaaaa...
I takich przykładów mogę podać jeszcze mnóstwo, ale zmierzam do tego, że Real po słabym meczu wygra np Cadiz i strzeli gola w 90 minucie, to tutaj są takie spusty nad ich "mentalem", że głowa mała. I jeszcze, gdyby to były dzieci z notatnika, to pół biedy, ale to osoby, które kibicują Barcelonie, ale wolą doceniać wyniki rywala niż starania własnej drużyny.
Stało się tutaj modne umniejszanie każdego "sukcesu" własnej drużynie i szukanie wymówek, żeby tylko nie pochwalić swojej ekipy.
Po prostu wychodzi na jaw hipokryzja i brak konsekwencji we własnym postrzeganiu podobnych zdarzeń.
Kiedy można pochwalić Real to można (np za reakcję po golu na 1:1 z PSG czy we wspomnianym meczu z Sevillą, w których pokazali mental), ale nie przy każdym ich zwycięstwie, nawet wymęczonym czy niezasłużonym.
I tak jak @arasz1819 ostatnio wspominał. W ostatnim czasie, na tej stronie, kibicowanie Barcelonie okazuje się nieodpowiednie, bo nie można stać po stronie swojego klubu ani skrytykować Realu, bo od razu stajesz się "odklejony" i nieobiektywny.
Jeżeli tak, to mogę być jednym i drugim, ale przynajmniej nie mam zajadów od...to do tych "obiektywnych".
Tyle ode mnie. Macie pożywkę na jakiś czas

Powodzenia.